Auto owinięte folią. Czy worek ochroni samochód przed zalaniem?
Foliowy worek na samochód jako sposób na zabezpieczenie auta przed zalaniem? W internecie furorę robi zdjęcie zaparkowanego we wnętrzu foliowego worka Porsche 911. Rozwiązanie to ma chronić samochód przed podtopieniem w garażu podziemnym. Pomysł nie jest wcale absurdalny. Takie pokrowce zapewniają niezłą ochronę przed wilgocią.
Powódź na południu kraju nie oszczędza samochodów. Kierowcy łapią się najróżniejszych pomysłów, by uchronić swój dobytek przed zalaniem. Jeden z nich to foliowe pokrowce na samochody, jakie kupić można m.in. na chińskich serwisach aukcyjnych. Biorąc pod uwagę czas dostawy takich produktów z Chin zagrożeni tegoroczną powodzią kierowcy raczej nie mogą liczyć na taką pomoc. W obliczu zmian klimatu i tzw. powodzi błyskawicznych, jakie w końcu czerwca nawiedziły chociażby Warszawę, warto jednak zaopatrzyć się w taki "pokrowiec" na przyszłość. Zwłaszcza jeśli parkujemy swój samochód w podatnych na zalanie garażach podziemnych.
Najtańsze tego rodzaju pokrowce kupić można w serwisach Aliexpres czy Alibaba za około 5 dolarów. Wydaje się jednak, ze delikatna folia z jakiej są wykonane, szybko podda się w starciu z wodą. Pamiętajmy, że w rzeczywistości mamy przecież do czynienia z workiem na samochód, wiec - by zabezpieczyć auto przez zalaniem - musimy do niego wjechać i szczelnie go zawiązać.
Sama folia musi więc być na tyle odporna, by wytrzymać kontakt z oponami i - z drugiej strony - szorstką posadzką. Pokrowce z folii o wyższej wytrzymałości to wydatek około 20-30 dolarów. W sieci bez problemu znajdziemy też specjalne pokrowce z dmuchanymi lub wypełnionymi gąbką "zderzakami" wykonane z polimerów stosowanych np. do produkcji pontonów. W polskich warunkach taki sprzęt wydaje się jednak przesadą. W zamyśle twórców to rozwiązanie chronić ma auto np. przed huraganami, a koszt takiego pokrowca sięgać może nawet 300 dolarów.
Paradoksalnie, w sytuacjach awaryjnych sprawdzić się też może zwykła gruba folia budowlana sprzedawana w rolkach, wykorzystywana np do izolacji podłogowych. Te mają często szerokość 5 metrów i dostępne są w różnych długościach (przeważnie około 20 m). Wjeżdzając pojazdem na taką płachtę i zawijając folię ku górze (można spiąć pojazd dokoła nawet szeroką taśmą klejącą), będziemy w stanie zapewnić mu wodoszczelność na wysokość około 1 metra. Folie tego typu bez problemu dostaniemy w sklepach budowlanych czy na Allegro w cenach około 50 zł za rolkę. W marketach budowlanych znajdziemy też inne wymiarym, jak np - idealny dla zabezpieczenia mniejszych samochodów - 4x6 m.
Wydatek rzędu 20-30 dolarów wydaje się jednak uzasadniony, zwłaszcza jeśli na co dzień parkujemy w garażu podziemnym. W sytuacji awaryjnej rozłożenie worka i wjechanie do jego wnętrza nie powinno zająć więcej niż 10 minut. Przy odrobinie wprawy uda nam się tego dokonać samemu. Pamiętajmy jedynie, by zawsze wjeżdżać do foliowego garażu na prostych kołach. Każdy ruch kierownicą to potencjalne uszkodzenie folii, a nawet najmniejszy przeciek sprawi, że całe zabezpieczenie na nic się nie zda.
Podobne pokrowce, wyposażone w system wentylacji utrzymującej wewnątrz odpowiednią wilgotność i temperaturę, od lat stosują np., właściciele cennych klasyków. W sytuacji awaryjnej worek na auto powinien zapewnić szczelność w stojącej wodzie i uchronić samochód przed zalaniem. Nie jest to oczywiście żadna ochrona przed płynącą wodą - ta może przecież nieść ze sobą różne przedmioty, a folia z natury jest przecież podatna na przebicia. We własnym garażu takie zagrożenie wydaje się jednak marginalne.
W internecie pojawiło się też kilka zdjęć prezentujących samochody owinięte folią stretch. Te nie są jednak związane z powodzią i podtopieniami. To stosowana powszechnie w Stanach Zjednoczonych sposób zabezpieczania dowodów w sprawach sądowych. W ten sposób - obwijając auta folią stretch - zabezpieczana się samochody na poczet przyszłych dochodzeń. Folia ma za zadanie chronić pojazd przed warunkami zewnętrznymi i zapobiega niszczeniu dowodów (np. ślady zapachowe).
Teoretycznie - w sytuacji awaryjnej - takie rozwiązanie również powinno przynieść krótkotrwały efekt, ale zabezpieczenia "stretchem" auta o wymiarach 2x4,5 m nie da się wykonać ani szybko, ani solidnie. Wilgoć zawsze atakuje pojazd "od spodu", a rozwijanie rolki z folią pod samochodem tak, by szczelnie przylegała do podwozia jest praktycznie niewykonalne, chociażby ze względu na przylepiony do karoserii brud.