Auto "na firmę"?

Wszyscy biadolą nad głęboką zapaścią na rynku nowych samochodów, których sprzedaż osiągnęła w październiku poziom najniższy od wielu, wielu lat. Kryzys jest rzeczywiście poważny, ale przecież nie zaskakujący, bo jego przyczyny wydają się oczywiste.

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

Po pierwsze, drożyzna. W ostatnim czasie dealerzy mamią rabatami i przecenami, ale generalnie ceny nowych aut są w Polsce bardzo wysokie, w porównaniu do innych rynków europejskich, a co najgorsze - w odniesieniu do naszych zarobków. Owszem, można kupować za pożyczone, ale Polak jest gotów zadłużyć się, nawet na całe życie, by stać się właścicielem mieszkania, natomiast znacznie mniej chętnie bierze kredyt na zakup bardzo szybko tracącego na wartości samochodu.

Po drugie, sytuacja na rynku pojazdów używanych. Place autokomisów zastawione są samochodami sprowadzonymi w ostatnich miesiącach z zagranicy. Wybór ogromny, ceny przystępne, klient rozgrymaszony i wymagający. Konkurencja importu i ogromna nadwyżka podaży nad popytem powodują, że coraz trudniej sprzedać za rozsądne pieniądze własny wóz. A to przecież bardzo często warunkuje kupno następnego, nowego.

INTERIA.PL

Po trzecie wreszcie, częste, niekorzystne z punktu widzenia przedsiębiorców zmiany w przepisach podatkowych, powodujące zastój w sprzedaży aut dla firm, która to sprzedaż w przeszłości podtrzymywała statystyki i, co tu ukrywać, mocno zniekształcała rzeczywisty obraz rynku.

Trudno oczekiwać, by w najbliższym czasie wzrosły polskie płace lub producenci i importerzy zdecydowali się na radykalną zmianę swojej polityki cenowej. Zobowiązania wynikające z przynależności do Unii Europejskiej nie pozwalają z kolei majstrować zanadto przy zasadach sprowadzania używanych aut z innych krajów UE. Jedynym zatem realnym sposobem na przełamanie kryzysu jest - przepraszamy za wyklęte ostatnio wyrażenie - zliberalizowanie prawa, regulującego zakup samochodów osobowych przez przedsiębiorców. Małych i większych. Gdy znowu będzie opłacało się kupować auto "na firmę", sprzedaż ruszy z kopyta.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas