Antologia poezji samochodowej. "206-tka tym się chlubi: każda panna majtki gubi"

Są wiersze o miłości, pięknie przyrody, ojczyźnie, Bogu. Opiewano w wierszach bohaterstwo żołnierzy, trud rolników, górników, robotników i inteligencji pracującej. Okazuje się jednak, że poeci mogą czerpać natchnienie również z motoryzacji.

O ile nam wiadomo, nikt dotychczas nie pokusił się o przygotowanie antologii poezji samochodowej. Postanowiliśmy zatem zaprezentować próbkę tego nurtu twórczości  i w ten sposób choćby po części wypełnić dotkliwą lukę na rodzimym rynku literackim.

Zaczniemy od prostych, ludycznych rymowanek, które w bezpretensjonalnej, syntetycznej formie wyrażają stosunek autorów do poszczególnych marek aut. Warto tu zwrócić uwagę na klasyczną figurę z użyciem frazy "to nie dla mnie", budującą  relację opozycji między dwiema równoważnymi częściami utworów. 

Reklama

"Pompki, skłony koks na masę

To nie dla mnie, mam G-klasę"

"Szampan, orgie, szczupła Maja

To nie dla mnie, mam Hyundaia"

"Dziwki wóda bycie lordem

To nie dla mnie, jeżdżę Fordem"

Z kolei autorzy poniższych dwuwierszy postawili na inny środek wyrazu artystycznego, mianowicie na ironię:

"206-tka tym się chlubi:

każda panna majtki gubi"

"Nic ci lansu tak nie doda

Jak samochód marki Skoda"

"Drinki, palmy, małolata

Nie ma bata na Passata"

Do podobnej kategorii należałoby zakwalifikować kolejny, o wiele bardziej rozbudowany utwór, poświęcony modelowi od lat będącemu jednym z największych hitów na rynku pojazdów używanych:

"Dla fanów VW"

"W małej wiosce na zadupiu

młody chłopak golfa kupiuł.

Z 1.9 tdi

teraz będzie panem wsi.

Ma golf szyby przyciemnione,

zawieszenie obniżone.

Wydech trochę powiększony,

spojler z tyłu założony.

A i koła bardzo duże

z amelinium są w tej furze.

Choć bieżnika są zaniki,

obcierają o błotniki.

Ma golf audio założone,

wszystko dobrze podłączone.

I choć sprzęt to niskiej klasy,

daje bardzo mocne basy.

Techno disco wali basem,

że przygasa światło czasem.

To vw, marka znana,

na wsi bardzo pożądana.

Gdzie tam fordy

czy tam fiaty,

wstyd to trzymać koło chaty.

To niemiecka jest maszyna.

Będzie wszystkim ciekła ślina.

Choć to tylko sto coś kunia,

jego będzie każda niunia.

I kolegów też przybędzie

choć zazdrościć każdy będzie.

W domu wszyscy zachwyceni.

Życie teraz się im zmieni.

Teraz syn już jako gościu,

będzie woził ich pod kościół.

Lub do sklepu czy do miasta

fura przecież nie jest ciasna.

Nie ma lipy nie ma śmiania

nie ma dupy obrabiania.

To jest golfik w tdi

każdy na wsi o nim śni."

Identyczne gusta motoryzacyjno-estetyczne reprezentuje również część populacji miejskiej. Tak przynajmniej wynika z pieśni, którą wykonuje para znanych raperów Doniu & Liber (zamieszczamy ów tekst w obszernych fragmentach).    

 "Najszybszy w mieście" "Bass, bass, ass, ass Mam mam najlepszy wóz najszybszy w mieście Za - zawsze chciałem - chcia - chciałem mieć taką bestię Teraz się toczę powoli to - to - to - toczę się, A one gonią go gonią a one gonią mnie Mam najlepszy wóz, Biegi, przednie, wsteczny, luz Chcę żeby mnie wiózł Jadę nie ma na co czekać już Jadę po bandzie szeroko Cały świat wygląda mnie przez okno Mam dobre ścierwo Ty nie będziesz miał tego na pewno Mam mam najlepszy wóz najszybszy w mieście Za - zawsze chciałem - chcia - chciałem mieć taką bestię Teraz się toczę powoli to - to - to - toczę się, A one gonią go gonią a one gonią mnie (...) Don Diego Diego don Jeszcze nie mam na chrom Na razie zwykłe alu Wiozę się na nim bez żalu Konie grają pod maską Zaraz jadę na miasto Zbieram ekipę całą (...) Wtapiam się w welur Odpalam furę, włączam tuner Jadę do celu Pedał w podłodze, na drodze Znów królem jestem Sunę, lecę, toczę się W końcu mam najlepsze cztery koła w mieście

(...)

Toczę się jak król Ludziom na mieście skacze gul Bo, to najlepsza z fur To wzór luksusu Jadę bez przymusu I ekipę wiozę Bo każdy chce się bujać takim wozem Najbogatszy model, Najszybsza bestia na drodze

(...) Pod stopą perski dywan, dwieście kucy się wyrywa"

Prawdę, że piękne?

Po wątki motoryzacyjne sięgają także autorzy literatury dziecięcej. Oto przykład takiej twórczości, wiersz autorstwa Elżbiety Haliny Jones:

"Na podwórku, przy mym bloku

Samochody parking mają.

Po przebytych dziś podróżach,

Teraz już odpoczywają.

Biała Nysa dwa dni stoi.

Obok siebie ma Tojotę.

Daje znak reflektorami:

"Porozmawiać mam ochotę".

Passat, kiedy to zobaczył,

Do rozmowy się przyłączył.

Nie zważając na hałasy,

Alarm swój donośny włączył.

BMW już zasypiała,

Ale wnet się przebudziła

Chciała udział wziąć w dyskusji

- Swój motorek zapaliła.

Ludzie z okien wyglądają

I nie przyszło im do głowy,

Że to całe zamieszanie

Na parkingu - to rozmowy.

Stary Fiat pragnął spokoju.

Dumny był ze swej urody.

Na chwileczkę włączył klakson

Uspokoił samochody.

Poczekali, aż się ściemni.

Nocą, kiedy ludzie spali,

O przebytych swych przygodach

Szeptem już opowiadali."

Widać tu pewne braki wiedzy merytorycznej (czy słyszeliście kiedyś o "tojotach"?),  nadmiernego infantylizmu ("BMW swój motorek zapaliła...") oraz trudności w zestawianiu rymów, ale w końcu najważniejszy jest całościowy przekaz.

Do najmłodszych kierowany jest także utwór Krzysztofa Roguskiego pt. "Mechanik samochodowy", w zupełnie innym świetle pokazujący pracę serwisów samochodowych, tak często krytykowanych przez dorosłych.

"Kiedy auto się zepsuje

Wnet laweta je holuje

Do warsztatu, do naprawy.

Tam mechanik, pełen wprawy,

Ma narzędzi aż po dach,

Więc naprawi je rach-ciach!

Młotki leżą tuż przy wkrętach,

Klucze tuż przy śrubokrętach,

A na środku jest podnośnik...

Taki z niego aut miłośnik!

Tylko spojrzy i już wie

Co w tym aucie psuje się.

Tutaj spojrzał, tam obejrzał,

Tu popatrzył, a tam wejrzał.

Defekt został rozpoznany:

Tylne koło do wymiany.

Już podnośnik je podnosi,

Już mechanik drugie wnosi

I montuje zapasowe...

I już auto jest jak nowe!

Można jechać, już zrobione!

Można jechać w każdą stronę!"

Tylne koło do wymiany... Ech, ci poeci... No dobrze, przejdźmy teraz do poezji o większym ciężarze gatunkowym. Reprezentuje ją u nas wiersz, którego autorka, kryjąca się pod pseudonimem "ERCa92", metafory z obszaru motoryzacji wykorzystuje w opisie meandrów ludzkiej egzystencji. 

"Samochód życia"

"Ludzie długo by się zastanawiali,

Czy życie można porównać z... Ferrari?

Tezy stawiają już filozofowie...

Może ja na to pytanie odpowiem? Ferrari to obraz luksusu i pieniędzy, Przeciwieństwo panującej w wielu miejscach nędzy, To szybkość,stres i adrenalina, Czyli po prostu,to obraz życia. Nie wszyscy ludzie są jak ta fura, Bo nie odpowiada im brawura, Bo wolą żyć wolno,oddać się rodzinie, Niż się spieszyć i z pracy wracać o późnej godzinie. Luksusy swe zdobywają oddając się pracy, Tak właśnie dzisiaj robią Polacy, Nie interesuje ich rodzina,żyją w ciągłym stresie I myślą wciąż o zawodowym sukcesie. Wygoda i dobrobyt to jest ich marzenie, Które chcą osiągnąć za wszelką cenę. Nie zdejmują nogi z gazu,nie mają oddechu, Tylko gnają gdzieś bez celu w strasznym pośpiechu. I wsiadają w swe Ferrari życia-szybkie i luksusowe, Tracą dla niego rozum i głowę, I mkną przez ulice,nie patrzą na ograniczenia, Tak dziś spełniają własne marzenia. Nie patrzą na innych,myślą,że są świetnymi kierowcami, Jak kogoś potrącą nie będą się martwić, Lecz nim się obejrzą już ich nie będzie, Gdy rozpędzone Ferrari znajdzie się na zakręcie. Poniosą śmierć na miejscu,z auta niewiele się zostanie, Tak im się skończy pewność i brawurowanie, Na cmentarzu nie będą wielu kwiatów mieli, Bo zamiast żyć,tylko bogacić się chcieli. Wymieńcie Ferrari na Małego Fiata, Byście mogli tutaj żyć jeszcze przez długie lata, By życie Wam nie umknęło na robieniu kariery Przecież są ważniejsze życia sfery. Żyjcie spokojnie,znajdźcie czas na wszystko, Uśmiechajcie się często nie jedźcie za szybko; Nad wolnym autem łatwiej zapanujecie... Zwolnijcie!I poczujcie, że żyjecie!"

Wymieńcie Ferrari na Małego Fiata, cóż za śmiałe wezwanie!

Żeby nie było to tamto, zauważmy, że po poetyckie środki przekazu sięgają największe koncerny motoryzacyjne. Betty Stewart na zamówienie Mercedesa napisała wiersz, który został następnie wykorzystany w reklamie modelu S63 AMG Coupe. Nie odważymy się go przetłumaczyć. W każdym razie zaczyna się od słów:

"Ciemność ma tej nocy towarzystwo..." ("Darkness has a companion tonight...").

I na zakończenie coś w pełni zawodowego - wiersz Ludwika Jerzego Kerna na stulecie samochodu. Trąci myszką ("I badylarz nawet nie miał BMW"... "pojezdka"...), ale jakże jest uroczy:

"Sto lat temu, proszę państwa, wręcz cudownie nam się żyło. Nic nam pod oknami nie smrodziło, Nie trąbiło, Nie goniło nas po jezdniach, Nie trącało, Boże broń, A jeżeli, to najwyżej - koń.

Sto lat temu, proszę państwa, nie mieliśmy żadnych stresów. Nikt nikomu nie zazdrościł Fiatów, Mazd, Czy Mercedesów. Nikt nie wiedział jeszcze wtedy, że to będzie taki szał I badylarz nawet nie miał BMW Lecz zwykły ręczny wózek pchał.

Sto lat temu, proszę państwa, nie znaliśmy wielu słówek, Które teraz zna dokładnie byle jołop, Byle debil Czy półgłówek Gdyby ktoś powiedział "gaźnik" - to to byłby wtedy szok I "cylinder" znaczył całkiem coś innego wówczas, Tak, jak co innego znaczył także - "tłok".

Sto lat temu, proszę państwa, absolutnie nie istniało, Żeby jadąc sobie drogą nagle gumę się łapało. A my dzisiaj doświadczamy Stale

Tych współczesnych plag.

Zwłaszcza, kiedy nam się bardzo spieszy Lub, gdy nam rezerwy w bagażniku brak.

Sto lat temu, proszę państwa, każdy całą noc spał ładnie. Nie drżał bowiem, że spod domu Ktoś pojezdkę mu ukradnie. Z objęć żony nie uciekał, Żeby w ciemnym oknie stać... A dziś to w powszechnej modzie! Dzięki tobie, samochodzie, Ludzkość nigdy już nie będzie tak spokojnie spać."

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama