Anita Lipnicka nie marzy o ferrari!
Ładnie śpiewa, na egzaminie nie potrafiła zaparkować na "kopercie", jeździ bezpiecznie i jej pierwszym autem był nissan micra.
Samochodem tym miała stłuczkę już podczas ... pierwszej jazdy! Nie marzy o ferrari czy bugatti. INTERIA.PL rozmawia z Anitą Lipnicką.-
Bardzo ładnie śpiewasz. Czy równie dobrze jeździsz samochodem?
- Nie mnie to oceniać. Jeżdżę bezpiecznie.
-
Od kiedy masz prawo jazdy?
- Tak naprawdę to jestem bardzo świeżym kierowcą. Prawo jazdy mam dopiero od 3 lat. Wcześniej jakoś nie miałam czasu wybrać się na kurs.
-
Zdałaś za pierwszym razem?
- Za drugim. Za pierwszym podejściem oblałam na manewrach. Nie potrafiłam zaparkować na "kopercie".
-
Twój pierwszy samochód??
- Pierwszy i na razie jedyny. To nissan micra, którego użytkuję już dwa lata. Za rok lub dwa zamierzam zmienić samochód na nieco większy, bo z mojej micry zaczęłam już nieco wyrastać. Jest to bardzo fajne autko, ale tylko do miasta. Gdy wyjeżdżam na trasę, brakuje mi mocniejszego silnika. Kiedy muszę wyprzedzać ciężarówki, odczuwam ogromny stres, który nie mija przez wiele godzin po zakończeniu podróży.
-
Zaliczyłaś już jakieś stłuczki?
- O dziwo, pierwszą stłuczkę miałam w pierwszym dniu posiadania micry. I nie była ona zawiniona przeze mnie, a przez pewnego pana spoza Warszawy, który na czerwonym świetle opuszczał skrzyżowanie. Byłam wtedy tak potwornie zdenerwowana, że uważałam, że to moja wina. Na szczęście, na miejscu byli policjanci, którzy orzekli inaczej. Druga stłuczka była strasznie idiotyczna. Była zima, wczesny ranek, szaro. Po prostu cofając wjechałam w budynek. Opowiadam wszystkim, że zaatakował mnie wtedy blok.
-
Jakie masz samochodowe marzenia?
- Marzę w... zasięgu mojej kieszeni. Nie stanę się więc posiadaczką ferrari czy bugatti. Ostatnio podoba mi się bardzo skoda fabia, którą miałam niedawno okazję jeździć. Jeżeli mam puścić wodze fantazji to marzy mi się duży pojazd terenowy.