Amerykańskie cła na stal i aluminium weszły w życie. Co to oznacza i dla kogo?

Zgodnie z zapowiedziami Donalda Trumpa 12 marca weszły w życie cła na importowaną do USA stal i aluminium. Stawka cła - przynajmniej na razie - wynosi 25 proc. Co to oznacza dla amerykańskiego i głównie kanadyjskiego przemysłu?

Chcąc uczynić Amerykę wielką, Trump uderza w Kanadę.
Chcąc uczynić Amerykę wielką, Trump uderza w Kanadę.ROBERTO SCHMIDTAFP

O północy z wtorku na środę czasu wschodnioamerykańskiego weszły w życie przepisy, zgodnie z którymi stal i aluminium importowane do USA zostały obłożone cłem w wysokości 25 proc. Decyzja Donalda Trumpa o cłach najbardziej uderzy w Kanadę, która odpowiada za około połowę amerykańskiego importu aluminium i ponad 20 procent importu stali.

Cła wpłyną na niemal każdą branżę przemysłu, dotykając niemal wszystkich producentów, poczynając od puszek do napojów, przez sprzęt AGD, a kończąc na samochodach, motocyklach i pojazdach ciężarowych. Ucierpią wiec nie tylko partnerzy handlowi USA, ale również amerykańscy konsumenci.

Nie zdziwiłbym się, gdyby cła szybko znalazły odzwierciedlenie w cenach. Z pewnością podwyżki dotkną przemysł motoryzacyjny i budownictwo – to właśnie te branże są jednymi z największych odbiorców stali w kraju
powiedział Clark Packard, badacz z Cato Institute, w rozmowie z AFP.

Amerykańskie cło na stal i aluminium weszło w życie

Cła na stal i aluminium importowane do USA po raz pierwszy wprowadzono w 2018 roku. Jednak szereg krajów zawarł ze Stanami Zjednoczonymi umowy, dzięki którym mogły uniknąć ceł. Dotyczy to m.in. Kanady, Meksyku, Brazylii, krajów Unii Europejskiej, Japonii, Wielką Brytanii i Korei Płd.

Nowe przepisy unieważniają te umowy, a stroną szczególnie poszkodowaną będzie Kanada, która znaczą część produkcji eksportuje do USA. Co więcej, jeszcze w środę Trump zapowiadał, że w przypadku Kanady cła będą wynosiły 50 proc. Dodatkowe 25 proc. miało być karą, za postępowanie władz kanadyjskiej prowincji Ontario.

Spór Trumpa z Kanadą. Poszło o wyższe ceny prądu

Prowincja Ontario należy do największych i najbardziej zaludnionych, graniczy z szeregiem amerykańskich Stanów, do których dostarcza m.in. energię elektryczną. W odpowiedzi na amerykańskie cła, władze Ontario ogłosiły 25-proc. podwyżkę cen prąd eksportowanego do USA, co wywołało wściekłą reakcję Trumpa.

Donald Trump cały czas prowokuje Kanadyjczyków

Prezydent USA oświadczył, że jeśli Kanada nie zniesie „antyamerykańskich taryf”, to nie tylko podniesie cła na stal do 50, ale znacznie zwiększy cła na import samochodów (są zawieszone do 2 kwietnia), co sprawi, że produkcja pojazdów w Kanadzie przestanie się opłacać. Dodatkowo podkreślił, że kraj ten wydaje zbyt małą kwotę na bezpieczeństwo narodowe i polega w głównej mierze na ochronie gwarantowanej przez Stany Zjednoczone.

Donald Trump wrócił również do swojej wizji, zgodnie z którą Kanada miałaby zostać 51. stanem USA.

Nałożenie 50-procentowego cła na stal i aluminium z Kanady mogłoby mieć opłakane skutki. Cały świat odczułby potężne podwyżki przede wszystkim w branży motoryzacyjnej i budowlanej.

Finalnie Ontario zrezygnowało z podwyżki cen energii elektrycznej eksportowanej do USA, a Biały Dom ogłosił, że stawka na import tych surowców z Kanady będzie wynosiła 25 proc., tak samo jak z innych krajów.

Wyższe cło, w wysokości 50 proc. wciąż jest realne. 2 kwietnia mają zostać odwieszona cła na wszystkie towary importowane m.in. z Kanady, a ich stawki mają się zsumować. Czy tak się jednak stanie, na razie nie wiadomo, bowiem premier Ontario, Doug Ford, sekretarz handlu USA, Howard Lutnick, oraz amerykański przedstawiciel ds. handlu, Jamieson Greer, mają spotkać się w czwartek w Waszyngtonie. Tematem rozmów ma być właśnie sytuacja po 2 kwietnia.

Amerykańscy inwestorzy obawiają się recesji

Niepewność dotycząca planów handlowych Trumpa oraz obawy, że mogą one doprowadzić do recesji w USA, wstrząsnęły rynkami finansowymi, a indeksy na Wall Street we wtorek drugi raz z rzędu zaliczyły mocny spadek. Jednak Donald Trump bagatelizuje obawy związane z jego sposobem zarządzania gospodarką i lekceważy sytuację na Wall Street, pisząc "o strumieniu dolarów" jaki popłynie z ceł i zaleje Amerykę.

Stany Zjednoczone są dużym producentem stali i aluminium, ale krajowa produkcja nie pokrywa całego zapotrzebowania. W 2024 roku do USA przywieziono zagraniczną stal o wartości około 31,5 mld dolarów i aluminium o wartości 18,5 mld dolarów. Za 23 proc. importu stali i 51 proc. importu aluminium odpowiadała Kanada.

Jednym z największych odbiorców stali i aluminium jest przemysł motoryzacyjny. Dlatego amerykańscy producenci samochodów z niepokojem oczekiwali wprowadzenia ceł, a analitycy spodziewają się, że ceny samochodów na rynku amerykańskim wzrosną.

Obecne cła, to kolejny cios w branżę motoryzacyjną, bo poprzednich cłach, które zostały zawieszone na miesiąc, natychmiast po wprowadzeniu.

Unia Europejska reaguje na amerykańskie cła

25-procentowa stawka celna na stal i aluminium dotyczy również Unii Europejskiej. Nic dziwnego, że w Brukseli natychmiast podjęto decyzję o odwecie w postaci nałożenia cła wyrównawczego na amerykańskie towary. KE poinformowała, że zakończy obecne zawieszenie ceł na produkty amerykańskie 1 kwietnia i jeszcze w tym samym miesiącu przedstawi nowy pakiet środków zaradczych.

INTERIA.PL