Ameryka trzyma się nieźle!

"Informacje o mojej śmierci są mocno przesadzone" - pisał Mark Twain. Podobnie można powiedzieć o Chryslerze.

Pomimo kryzysu, który ogarnął przemysł motoryzacyjny w Stanach Zjednoczonych, trzyma się nieźle. Nowe nadzieje tchnął w tę zasłużoną firmę jej sojusz z Fiatem, który ma zapewnić dopływ nowoczesnych technologii, pieniędzy i szerzej otworzyć przed nią rynek europejski.

Mówił o tym podczas niedawnego North American International Auto Show w Detroit Michael Manley, jeden z najważniejszych menedżerów Chrysler Group LLC. Według niego, w 2010 r. i na początku 2011 Chrysler przedstawi aż 16 nowości (nie wszystkie z nich pojawią się na rynkach zagranicznych).

Najważniejszą globalną marką pozostanie Jeep. W II kwartale zadebiutuje w USA nowy jeep grand cherokee. W Europie jego sprzedaż wystartuje na początku 2011. Przewiduje się także kosmetyczne zmiany patriota.

O wspaniałej przeszłości Chryslera można przekonać się, odwiedzając jedną z atrakcji turystycznych Detroit - Walter Chrysler P. Museum, gdzie na powierzchni 5100 m kw. są prezentowane modele pojazdów, z których wiele odegrało bardzo ważną rolę w historii amerykańskiej motoryzacji. Ekspozycję uzupełniają ciekawe, interaktywne pokazy. Na miejscu jest także kino, wyświetlające krótkometrażowe filmy, opowiadające o dziedzictwie i osiągnięciach firmy oraz, jakżeby inaczej, sklep z gadżetami i pamiątkami.

Zainteresowanych informujemy, że muzeum mieści się na terenie głównej siedziby The Chrysler Group LLC w Auburn Hills, około 30 mil od centrum Detroit. Jest otwarte od wtorku do soboty w godz. 10-17, a w niedziele od 12 do 17. Normalny bilet wstępu kosztuje 8 dolarów.

Najstarsze prezentowane w muzeum Chryslera w Detroit modele pochodzą z początków XX wieku.

Żaden entuzjasta starych samochodów nie przejdzie bez wzruszenia obok takich pojazdów, jak rambler z 1902 r., hudson 20 roadster (1909), willys knight touring (1917), hudson model "T" (1930), czy chrysler model 72 z 1928 r., uczestnik słynnego wyścigu w Le Mans. Są też krążowniki szos, pamiątka po czasach, gdy nikt nie zawracał sobie głowy oszczędzaniem paliwa i globalnym ociepleniem.

Taki na przykład plymouth fury z 1957 r., samochód-zabójca ze słynnego horroru "Christine". Albo luksusowe coupe z połowy lat 70. - chrysler cordoba (czy właściciele seatów cordoba wiedzą, że nazwa ich modelu była wcześniej wykorzystana w USA w samochodzie z całkiem innej bajki?). Uwagę przykuwa również chrysler airflow z 1934 r. o rewolucyjnej, jak na owe czasy, opływowej sylwetce, której twórca, Carl Breer, po raz pierwszy posłużył się tunelem aerodynamicznym i obficie czerpał z doświadczeń konstruktorów lotniczych.

W muzeum w Detroit można obejrzeć nie tylko samochody.

Do 2. maja br. potrwa tam czasowa wystawa urządzeń, w nietypowy sposób wykorzystujących HEMI, czyli legendarny, ośmiocylindrowy silnik Chryslera o pojemności 5,7 litra: pługu śnieżnego, maszyny do wyrównywania lodu na lodowiskach, karuzeli z wesołego miasteczka, a także syreny ostrzegającej przed nalotami bombowymi, która służyła w systemie obrony cywilnej w USA w okresie zimnej wojny. Muzeum kupiło ją od straży pożarnej z miasta Trenton i poświęciło cztery lata na przywrócenie do oryginalnej, pierwotnej świetności.

Portal INTERIA.PL

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | muzeum | detroit | Ameryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy