Ale auta dla BOR: Skórzana tapicerka, lodówka, telewizja cyfrowa
Wymagania, wyszczególnione w przetargu na nowe auta dla Biura Ochrony Rządu, potrafią zawrócić w głowie.
Zacznijmy od rozmiarów - 5,2 m długości nadwozia to absolutne minimum. Do tego silnik o mocy przynajmniej 408 KM oraz napęd na cztery koła.
Jeśli chodzi o wyposażenie, to auta muszą mieć elektrycznie sterowane, podgrzewane i wentylowane nie tylko siedzenia z przodu, ale także tylną kanapę. Ponadto system multimedialny dla pasażerów z tyłu z odtwarzaczem DVD i tunerem telewizyjnym, czterostrefową klimatyzację i szklany dach.
Zadbano również o bezpieczeństwo - auta powinny mieć system ostrzegający przed pojazdami w martwym polu, wykrywanie przekroczenia pasa ruchu, a także "system jazdy nocnej", czyli kamerę termowizyjną z funkcją wykrywania przeszkód. Wymagane są także adaptacyjne reflektory LEDowe lub laserowe.
Lista wymaganego wyposażenia jest naprawdę długa (nie wspominamy o takich oczywistościach jak skórzana tapicerka, elektrycznie sterowane rolety szyb, czy nawigacja). Biorąc pod uwagę te kryteria, lista potencjalnych kandydatów zawęża się nam do niemieckiej trójcy - Audi, BMW, Mercedes. Podane wymagania spełniają Audi A8 L 4.8 TFSI, BMW 750Li xDrive oraz Mercedes S 500 4MATIC L. Cena jednego z tych aut, po wzbogaceniu o wskazane elementy wyposażenia, to około 600 tys. zł.
BOR tłumaczy, że ten zakup jest niezbędny przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie, a 20 samochodów, to kropla w morzu potrzeb.
Pięć lat temu Biuro w związku z polską prezydencją w Unii kupiło prawie 30 limuzyn za 8 milionów złotych.