Absurdalne dane o kradzieży aut. Wyjaśniamy skąd się biorą!
Instytut Samar przygotował właśnie raport dotyczący najczęściej kradzionych w Polsce pojazdów. Dokument, przynajmniej teoretycznie, wywraca naszą wiedzę na ten temat do góry nogami. Zestawienie to prawdziwa kopalnia informacji, z których – w pierwszej kolejności – skorzystać powinni policjanci...
Jeśli czytacie nasz serwis ukradkiem w czasie pracy ostrzegamy, że dalsza lektura tego artykułu może skutkować niekontrolowanym atakiem śmiechu, co - bez wątpienia - zwróci na was uwagę szefa. Przykłady? Proszę bardzo!
Jeśli wziąć pod uwagę ogólną liczbę zarejestrowanych w kraju egzemplarzy pochodzących od danego producenta, najczęściej kradzioną marką okazuje się być... chiński Gonow. Na 5 zarejestrowanych aut skradziono 1 sztukę. Udział aut skradzionych w stosunku do ogólnej liczby zarejestrowanych wynosi więc rekordowe 20 proc. Drugie miejsce zajmuje marka ZSD (dla niewtajemniczonych - Zakład Samochodów Dostawczych), która w latach 1958-1994 produkowała popularne niegdyś Nysy. Na 154 zarejestrowanych Nys skradziono 1 sztukę - daje to udział w wysokości 0,65 proc. Ostatnie miejsce podium w zestawieniu najczęściej kradzionych w Polsce marek zajmuje... Maserati. Na 458 zarejestrowanych w naszym kraju aut tego producenta skradziono dwa, co daje udział w wysokości 0,44 proc.
Jeszcze ciekawiej prezentuje się zestawienie dotyczące ilości aut "wyrejestrowanych z powodu kradzieży" w stosunku do ogólnej liczby rejestracji danego modelu. Patrząc przez taki pryzmat absolutnym hitem wśród złodziei okazał się być... radziecki ZAZ serii 96 zwany niegdyś pieszczotliwie "T-34 sport". Łupem "złodziei" padło jedyne zarejestrowane w Polsce auto, co - przynajmniej z punktu widzenia statystyki - oznacza, że prawdopodobieństwo kradzieży wynosi... 100 proc!
Drugie miejsce zajmuje Fiat 125p. Na 16(!) zarejestrowanych w Polsce egzemplarzy skradziono (przynajmniej teoretycznie) aż 7, co oznacza poziom zainteresowania złodziei wynoszący niemal 44 proc! Trzecie miejsce - z wynikiem 33,3 proc. - okupuje Ford Festiva, czyli - sygnowana znaczkiem amerykańskiego producenta - kanciasta Kia Pride lub, jak kto woli, Mazda 121. Łupem amatorów cudzej własności padł 1 z 3 zarejestrowanych w naszym kraju egzemplarzy. Na czwartej pozycji znalazł się Wartburg (7,14 proc. aut wyrejestrowanych, czyli 2 szt. na 28 zarejestrowanych). Pierwszą piątkę zamyka równie leciwe Volvo 760 (6,67 proc. aut wyrejestrowanych, czyli 1 szt. na 15 zarejestrowanych).
Jakie wnioski płyną z powyższych statystyk? Po pierwsze - dane Samaru nie oznaczają wcale, że w Polsce zostało jedynie 16 Fiatów 125p i 28 Wartburgów, co czyniłoby z nich kolekcjonerskie okazy o wartości dziesiątków tysięcy złotych. Spieszymy wyjaśnić, że bazy danych Centralnej Ewidencji Pojazdów to nieprzebyta kopalnia błędów, w których jedno auto występuje niekiedy pod dziesiątkami nazw. W przypadku popularnego "dużego" Fiata mogą to więc być m.in.: Fiat 125, Fiat 125p, Fiat 125p M, Fiat 125p ME, Fiat 1500, Fiat 1300, FSO 1500 itd... Podobnie rzecz ma się z wspomnianym wyżej Wartburgiem czy Nysą, które w fabrycznych katalogach występowały przecież w dziesiątkach odmian (czekamy już na wysyp ogłoszeń z tytułami "perełka", "zabytek", "kolekcjonerski", "jeden z ostatnich 28 w Polsce" i inne tego typu bzdury).
Teraz należałoby wyjaśnić fenomen popularności tego typu pojazdów wśród amatorów cudzej własności. Zgodnie z panującym w Polsce prawem obowiązuje nas domniemanie niewinności, więc, póki nikt nie zostanie złapany za rękę, nie sposób sugerować mu winy. Mimo wszystko - na miejscu policjantów - zainteresowalibyśmy się jednak właścicielami "skradzionych" Zazów, Nys, Dużych Fiatów czy Wartburgów. Nie jest tajemnicą, że zaświadczenie z policji pozwala wyrejestrować auto i pozbyć się smutnego obowiązku "ciągłości" ubezpieczenia OC. Przy odrobinie, typowo polskiej, kreatywności daje też szansę zarobić. Wartość tego typu auta na złomie waha się w okolicach 200 zł. Sprzedając je na części w internecie uzyskamy nawet dziesięciokrotnie więcej! Podsumowując: zgłoszenie kradzieży pozwala (formalnie) pozbyć się problemu i zakończyć sprawę. Przypominamy, że polskie prawo w zasadzie nie przewiduje możliwości czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego, a stawki OC wzrastają z każdym rokiem.
Mamy też własną teorię na temat absolutnego złodziejskiego nr 1 - chińskiej marki Gonow - czy zamykającego podium najczęściej kradzionych aut - Maserati. Wewnętrzny głos mówi nam, że pojazdów tych należy szukać w najbliższych (względem miejsca zamieszkania dotychczasowego właściciela) zbiornikach wodnych. Zagadkę ich popularności wśród "złodziei" rozwikłać mogą np. umowy kredytowe (lub leasingowe). Idziemy o zakład, że po kradzieży pojazdu, wartość pozostałych rat pokryć musi ubezpieczyciel...
A które z pojazdów - tak naprawdę "cieszą się" wzmożonym zainteresowaniem złodziei?
Ze statystyk wynika, że przeszło 63 proc. wszystkich skradzionych w Polsce pojazdów to samochody wyposażone w silniki wysokoprężne! W związku z wysokimi kosztami napraw stają się one swoistym magazynem części zamiennych. Potwierdza to fakt, że najczęściej kradzione są auta w wieku od 6 do 10 lat (aż 43 proc. ogółu), w przypadku których na rynku nie ma jeszcze tanich zamienników części o akceptowalnej jakości.
Które samochody warto wyposażyć w dodatkowe zabezpieczenia? W wyniku kradzieży wyrejestrowano w 2015 roku 1308 Volkswagenów, 1296 Audi oraz 724 egzemplarze BMW. Wśród poszczególnych modeli najczęściej kradziono: Audi A4 (462 szt.), Volkswageny Golfy (450 szt.) i Audi A6 (329 szt.).
Trzeba jednak zaznaczyć, że powyższe statystyki przedstawiają liczby bezwzględne i nie biorą pod uwagę ogólnej liczby egzemplarzy danego modelu zarejestrowanych w Polsce w podziale na poszczególne generacje auta. Po uzupełnieniu statystyk o te dane okazuje się, że najczęściej kradzionym samochodem w naszym kraju jest obecnie Mazda 6 III generacji (produkowana od 2013 roku). Na drugim miejscu znalazło się Audi A5, produkowane od 2007 roku, a na trzecim - Audi A4 B8 (produkowane od 2008 do 2015 roku).
Paweł Rygas