74-latek gnał 150 km/h autostradą A4. Nocą, pod prąd!
Co jakiś czas, niczym bumerang, powraca temat zagrożeń powodowanych na drogach przez kierowców w podeszłym wieku. Z problemem borykają się władze większości europejskich krajów.
Tylko w 2012 roku w Polsce kierowcy w wieku powyżej 60 roku życia byli sprawcami 3 524 wypadków. W zdarzeniach tych śmierć poniosły 342 osoby a 4 246 zostało rannych.
Chociaż stosowany przez policję wskaźnik liczby wypadków na 10 000 populacji wskazuje na fakt, że kierowcy w podeszłym wieku powodują 4x mniej wypadków niż młodzi adepci sztuki prowadzenia (w wieku 18-24 lat), zagrożeń nie sposób bagatelizować. Z wiekiem spada bowiem nie tylko ogólna sprawność motoryczna ale też zdolność do prawidłowej oceny prędkości i odległości na drodze. Pojawiają się problemy z odczytywaniem znaków. Problem staje się coraz poważniejszy ze względu na starzenie się społeczeństwa.
Wnioski wysuwane przez lekarzy zdają się potwierdzać dziesiątki policyjnych interwencji dotyczących kierowców w podeszłym wieku.
Do jednej z nich doszło niedawno na podlegnickim odcinku autostrady A4. W nocy z soboty na niedzielę policjanci z legnickiej drogówki otrzymali zgłoszenie dotyczące samochodu jadącego pod prąd autostradą A4 w kierunku Wrocławia. Funkcjonariusze namierzyli auto w okolicach Legnickiego Pola. Osobowy Mercedes jechał miejscami z prędkością przeszło 150 km/h zmuszając innych kierowców do gwałtownego manewru zmiany pasa ruchu, stwarzając bezpośrednie zagrożenie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Co gorsza, kierowca w żaden sposób nie reagował na dźwięk syreny i sygnały świetlne dawane przez jadący za nim radiowóz, kontynuując śmiertelnie niebezpieczną podróż.
Wreszcie policjantom udało się wyprzedzić i wyhamować jadące pod prąd auto. Samochód bezpiecznie "odprowadzony" został do najbliższego zjazdu. W sumie Mercedes przejechał pod prąd 80 km!
Jak się okazało, za kierownicą Mercedesa siedział 74-letni obcokrajowiec. Mężczyzna był trzeźwy. Nie potrafił jednak powiedzieć, w jaki sposób znalazł się na pasie dla przeciwnego kierunku ruchu. Za swoje zachowanie odpowie przed sądem.
Podobne przypadki wjechania pod prąd na autostradę nie są rzadkie i nie są specyfiką polskich dróg. Podobny problem mają np. Niemcy. Został on już dostrzeżony przez producentów samochodów - w niektórych modelach pojawiły się systemy odczytujące znaki i ostrzegające przed wjazdem pod prąd.