66-latką zajmie się sąd. 20-sekundowe nagranie zmieni jej życie
66-latka podróżująca drogą ekspresową S7 zorientowała się, że powinna jechać w przeciwnym kierunku. W związku z tym uznała, że najlepszym wyjściem będzie zawrócenie na ekspresówce. Na szczęście kobieta została nagrana przez jednego z kierowców. Zgłosił on całe zdarzenie policji.
![66-latką zajmie się prokuratura. Wszystko przez nagranie.](https://i.iplsc.com/000KKBBTYF5I7EDQ-C322-F4.webp)
Spis treści:
Drogą S7 pod prąd. Bo przypomniało jej się, gdzie miała jechać
Do zdarzenia doszło na drodze ekspresowej S7 na wysokości Pasłęka. Kierowca jadący tą trasą w stronę Gdańska dostrzegał poruszającą się lewym pasem pod prąd Kię. By uchronić się przed czołowym zderzeniem, musiał gwałtownie zmienić pas, zajeżdżając drogę innemu samochodowi.
Wypadku udało się uniknąć, ale kierowca nie zamierzał zostawiać tej sytuacji bez dalszego toku i zarejestrowane nagranie z wideorejestratora wysłał policji na skrzynkę "Stop Agresji Drogowej".
Na podstawie nagrania funkcjonariusze ustalili, że za kierownicą Kii siedziała 66-latka z Ostródy. Jak tłumaczyła swoje zachowanie kierująca? Z relacji kobiety wynikało, iż jadąc w kierunku Elbląga na wysokości Pasłęka zorientowała się, że powinna jechać w przeciwnym kierunku, do Ostródy. W związku z tym postanowiła zawrócić na ekspresówce.
Gdy zorientowała się, że jedzie pod prąd dojechała do najbliższego zjazdu i zjechała z drogi szybkiego ruchu. Kobieta nie wiedziała nawet, ile kilometrów pokonała w ten sposób, ponieważ nie potrafiła wskazać, w którym miejscu wjechała na ekspresówkę w złą stronę.
Jaka kara dla 66-latki?
Sprawa kierującej została przekazana do sądu. Funkcjonariusze będą wnioskować o zatrzymanie kobiecie prawa jazdy i wydanie zakazu kierowania pojazdami. Ponadto grozi jej grzywna do 30 tys. zł.
Policjanci przypominają również, że jazda niezgodna z kierunkiem ruchu drogą ekspresową czy autostradą wiąże się z mandatem w wysokości 2 tys. zł oraz 15 punktami karnymi. Znacznie bardziej istotne jest to, że stanowi ona śmiertelne zagrożenie dla kierowcy, który się tego dopuszcza, ale także dla innych użytkowników ruchu.
O tym, jakie skutki może przynieść jazda na drodze szybkiego ruchu pod prąd najlepiej świadczą zdarzenia sprzed kilku dni. W ciągu weekendu na autostradzie A2 doszło do dwóch zderzeń czołowych, w których były ofiary śmiertelne.
Wjechałem na drogę ekspresową pod prąd. Co zrobić?
Liczne przypadki jazdy pod prąd na drogach szybkiego ruchu w większości sytuacji teoretycznie nigdy nie powinny mieć miejsca. To dlatego, że węzły i łącznice są projektowane i budowane tak, by kierowca jechał zgodnie z ruchem prawostronnym.
Niestety czasem do takich sytuacji dochodzi i to nie zawsze w wyniku pomylenia zjazdu, ale czasem, tak jak w powyższym przypadku, kierowcy decydują się zawrócić. Sam kiedyś byłem świadkiem takiej sytuacji. Na obwodnicy Warszawy doszło do wypadku, w wyniku czego droga została zablokowana. Część kierowców nie chciała stać w korku, więc zaczęła zawracać i jechać w stronę najbliższego zjazdu. Na szczęście na jego wysokości czekał już patrol policji, który "wyłapywał" takich cwaniaków.
Jeśli jednak jakimś cudem przypadkiem wyjedziemy na autostradę lub drogę ekspresową pod prąd i zorientujemy się, że do takiej sytuacji doszło, pod żadnym pozorem nie powinniśmy kontynuować jazdy. Należy niezwłocznie zatrzymać się w bezpiecznym miejscu. Najlepszym wyjściem będzie zjechanie na pas awaryjny i włączenie świateł awaryjnych. Następnie powinniśmy bezpiecznie opuścić samochód i, jeśli to możliwe, schować się za barierą ochronną. Potem należy powiadomić służby drogowe lub policję, które mają za zadanie pomóc kierowcy wydostać się z impasu.