64-latka celowo doprowadziła do wypadku. Sprawa dla psychiatry
Zwykle różnego rodzaju zdarzenia drogowe wynikają z nadmiernej prędkości czy prowadzenia pod wpływem różnych substancji. Rzadko jednak zdarza się, by doprowadzano do nich celowo. Jak jednak wynika z ustaleń policjantów, do czołowego zderzenia, do którego doszło w podkieleckiej Tokarni, 64-latka doprowadziła z premedytacją.
Komenda policji w Kielcach otrzymała dość nietypowe zdarzenie z udziałem Peugeota i Citroena. Kierująca pierwszym z aut 64-letnia kobieta czołowo zderzyła się z jadącym drugim z francuskich pojazdów 77-latkiem. Mężczyzna miał w samochodzie towarzystwo. Podróżował z trzema kobietami w wieku 70, 75 i 80 lat. Jak informuje policja, wszystkie osoby biorące udział w zdarzeniu trafiły do szpitala. Skutki całego zdarzenia najbardziej odczuła właśnie jedna z pasażerek.
Na podstawie analizy zebranego materiału dowodowego oraz zeznań świadków i uczestników zdarzenia funkcjonariusze ustalili, że do całej sytuacji nie doszło przypadkowo. Kierująca Peugeotem kobieta miała celowo zjechać na przeciwległy pas ruchu, by doprowadzić do zderzenia aut.
Kobieta przyznała się do czynu - poinformowała Polską Agencję Prasową mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. "Pobudki, jakie nią kierowały, są przedmiotem śledztwa. W sprawie powołani zostali zarówno biegły z zakresu badania wypadków drogowych, jak i psychiatrii - zaznaczyła policjantka.
Komenda w Kielcach poinformowała, że 64-latka usłyszała ostatecznie zarzut usiłowania zabójstwa. Prokuratura, nadzorująca całą sprawę, zwróciła się również do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec kobiety trzymiesięcznego aresztu tymczasowego.