1,5 tys. zł mandatu dla kierowcy. Wystarczyło zeznanie świadka

Sąd ukarał pewną kierującą za nieustąpienie pieszemu pierwszeństwa, mimo że ten już znajdował się na pasach. Problem w tym, że kierująca twierdzi, że tego dnia nie było jej w miejscu, w którym doszło do zdarzenia. Mało tego, nie ma twardych dowodów, które potwierdzałyby jej winę. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich.

Sąd ukarał kobietę grzywną za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu. Problem w tym, że nie ma mocnych dowodów, które to potwierdzają.
Sąd ukarał kobietę grzywną za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu. Problem w tym, że nie ma mocnych dowodów, które to potwierdzają.PIOTR JEDZURA/REPORTEREast News

Kierująca nie ustąpiła pierwszeństwa pieszemu? Nie ma twardych dowodów

Pewien pieszy stwierdził, że kierująca autem nie ustąpiła mu pierwszeństwa, mimo że znajdował się on już na przejściu. W efekcie, by uniknąć zderzenia z samochodem, musiał zatrzymać się na pasach. Problem w tym, że kobieta, która została oskarżona o taki czyn, stwierdziła, że w dniu zdarzenia nie przejeżdżała wskazaną ulicą. Nie przypominała sobie również, by nie przepuściła pieszego na pasach.

Oczywiście mamy tutaj słowo przeciwko słowu - w takich sytuacjach podstawą są dowody. Problem w tym, że takich, które jednoznacznie wskazywałyby na winę kierującej, nie ma. Policji nie udało się zdobyć nagrania z monitoringu, na którym utrwalony byłby wizerunek osoby kierującej autem w chwili i w miejscu zdarzenia. Nie ma też, mogących posłużyć do analizy porównawczej, fotografii ukazujących wizerunki potencjalnego sprawcy i kobiety.

Sąd Rejonowy, który zajmował się sprawą, najwidoczniej uznał, że brak mocnych dowodów nie jest wystarczającą przeszkodą, by kobieta nie mogła odpowiadać za ten czyn. W efekcie w ramach postępowania nakazowego (czyli bez przeprowadzenia rozprawy) kobieta została ukarana grzywną w wysokości 1,5 tys. zł. Orzeczenie nie zostało zaskarżone i w efekcie uprawomocniło się.

1,5 tys. zł kary dla kierującej. Interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich

Sprawą kobiety zajęło się biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Zastępca rzecznika, Stanisław Trociuk, zaskarżył wyrok Sądu Rejonowego. Kasacja zakłada, że Sąd Najwyższy uchyli wniosek nakazowy i skieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy.

Zarzucono sądowi "rażące i mające istotny wpływ na jego treść naruszenie przepisów postępowania - art. 93 § 2 k.p.s.w.". Zgodnie z jego zapisami sąd może orzekać w postępowaniu nakazowym, jeśli nie ma wątpliwości co do okoliczności zdarzenia oraz do winy konkretnej osoby. Biuro RPO zwróciło również uwagę, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego "ugruntowany jest pogląd", że w przypadku spraw o wykroczenia postępowanie nakazowe stosowane jest dla tych sytuacji, w przypadku których wina i okoliczności zdarzenia nie podlegają żadnym wątpliwościom. Jeżeli zaś co do tego nie ma pewności, sąd jest w obowiązku przeprowadzić rozprawę i postępowanie dowodowe, w którym wyjaśni okoliczności. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich wyrok został wydany, mimo że zebrane materiały nie dawały pewności co do winy kierującej.

Zdaniem RPO na podstawie materiału dowodowego sąd powinien mieć wątpliwości, co do wydania wyroku nakazowego. Biuro rzecznika stoi ponadto na stanowisku, że konieczne było przeprowadzenie rozprawy, w ramach której świadek zostanie przesłuchany m.in. pod kątem tego, czy rozpoznaje kobietę. W ocenie RPO sąd doprowadził do "rażącego naruszenia przepisów postępowania" w sprawach dotyczących wykroczeń. Zastępca rzecznika stwierdził ponadto, że przeprowadzenie rozprawy i "bezpośrednia styczność sądu z dowodami" mogłoby dać inny wyrok.

Czy siedemnastolatkowie naprawdę powinni siadać za kółko?PolsatPolsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas