​Zenit E, ORWO i unikalne zdjęcia z pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II

Czterdziesta rocznica pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny stała się okazją do sentymentalnych wspomnień również dla miłośników... motoryzacji. Na wielu publikowanych z tej okazji fotografiach widać bowiem samochody, którymi w czerwcu 1979 r. poruszał się papież, jego świta i osoby z obsługi tej pamiętnej wizyty. Takie zdjęcia zachował w swoim prywatnym archiwum również jeden z naszych dziennikarzy.

Zostały one wykonane radzieckim aparatem Zenit E z wykorzystaniem importowanych z NRD materiałów marki ORWO. Jako slajdy, po latach przezornie zeskanowane, co uchroniło je przed całkowitym zblednięciem. Widzimy czarną Czajkę z ochroniarzami jadącymi na jej stopniach. Tarpana, wiozącego fotoreporterów. Milicyjną eskortę na emzetkach. Ciężarówki, pełniące funkcję bufetów. Liczne wozy milicyjne.

Do najciekawszych ujęć należą niewątpliwie te z wypełnionych tłumem wiernych krakowskich Błoń. Przed rozpoczęciem mszy świętej Jana Paweł II krążył w swoim papamobile pomiędzy poszczególnymi sektorami. W pewnej chwili pojazd utknął wśród ludzi, co dało możliwość pstryknięcia kilku zdjęć z najbliższej odległości. Doskonale widoczne są na nich osoby, towarzyszące Ojcu Świętemu: prymas ks. kardynał Stefan Wyszyński, ks. kard. Franciszek Macharski, ks. Stanisław Dziwisz.

Reklama

No właśnie, papamobile. Na jego stworzenie inżynierowie z Przemysłowego Instytutu Motoryzacji mieli zaledwie dwa miesiące. Z dzisiejszego punktu widzenia ich praca była zatem wielką improwizacją. A efekt? Cóż, powstały na podwoziu Stara 660 pojazd może nie oszałamiał urodą, ale spełniał swoją funkcję, a przy jego budowie zastosowano kilka ciekawych rozwiązań technicznych. Wykonaną ze stalowej blachy otwartą kabinę z szesnastoma fotelami i podwyższeniem dla najważniejszego pasażera osadzono na poduszkach pneumatycznych. Zbiornik z aktywnym węglem służył do absorbowania spalin. Samochód wyposażono w reduktor, który pozwalał poruszać się z prędkością pieszego - około 5 km/godz. Na szczęście nikt nie obawiał się jeszcze wówczas zamachu terrorystycznego, więc nie było potrzeby montowania pancernych osłon, kuloodpornych szyb czy osłon, chroniących przez skutkami ewentualnego wybuchu. Dzięki temu Jan Paweł II miał możliwość nawiązania bezpośredniego kontaktu ze szpalerami witających go rodaków. I wzajemnie. 

Dzisiaj oryginalny "papastar", czyli pierwsze papamobile, byłby nie tylko wyjątkową ciekawostką, ozdobą każdego muzeum motoryzacyjnego, ale również cenną relikwią. Niestety, nikomu nie starczyło wyobraźni, aby ów wehikuł zachować. Zresztą pewnie i władzom PRL nie zależało na tego rodzaju pamiątkach. Na szczęście przetrwał inny pojazd, z którego w czerwcu 1979 r. korzystał Jan Paweł II. To fiat 125p w wersji przedłużonej, nazywanej "jamnikiem".

Historyczny samochód został sprzedany w latach 80. na przetargu, zorganizowanym przez krakowskie biuro podróży "Wawel-Tourist". Jego nowym właścicielem stał się pewien przedsiębiorca z Iwkowej koło Brzeska, który potrzebował nowego wozu do pieczarkarni. Kiedy po obejrzeniu jakiegoś filmu z papieskiej pielgrzymki i sprawdzeniu numerów rejestracyjnych zorientował się, jaką przeszłość ma za sobą jego nowy nabytek, rzecz jasna zrezygnował z angażowania słynnego fiata do ciężkiej pracy w firmie.

A może ktoś z Was ma jakieś własne lub pochodzące z rodzinnych zbiorów zdjęcia papieskich samochodów i chciałby je za naszym pośrednictwem pokazać je innym internautom?  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama