Wpadka w "Milionerach" TVN. Ktoś ma problem z dyscyplinami sportowymi
We wczorajszym teleturnieju „Milionerzy” w TVN doszło do zabawnej wpadki. Ktoś, kto ustawia pytania do tego teleturnieju, myli dwie różne (sic!) dyscypliny sportu motorowego - rajdy z wyścigami. Pytanie za 40 tys. zł brzmiało następująco: „Jakiej pasji oddawał się Paul Newman?” Jedna z odpowiedzi, od razu ustalmy - według prowadzącego poprawna, brzmiała następująco: rajdom samochodowym. Niestety nie jest to prawda. Newman nigdy nie startował w rajdach. Startował w wyścigach. Rajd to nie wyścig, a wyścig to nie rajd. Gdzie leży różnica i na czym polega? Wyjaśniamy.
Najprościej można chyba powiedzieć tak. Wyścigi samochodowe rozgrywane są na specjalnie przygotowanym torze, pokrytym zwykle asfaltem lub masą bitumiczną i niedostępnym dla zwyczajnego ruchu drogowego. Rajdy samochodowe odbywają się tymczasem na drogach publicznych, które zostają na pewien czas zamknięte dla ruchu drogowego. Gwoli precyzji trzeba jednak dopowiedzieć, iż na tym różnice między rajdem a wyścigiem się nie kończą. Kierowcy rajdowi prowadzą bowiem specjalnie zmodyfikowane pojazdy seryjne bazujące na modelach dopuszczonych do ruchu drogowego. Zmiany te nie są jednak czysto kosmetyczne i nie sprowadzają się bynajmniej do montażu spojlera, klatki bezpieczeństwa czy - nierzadko - bardzo charakterystycznych świateł.
W samochodach rajdowych przebudowuje się przecież prawie wszystkie kluczowe podzespoły i komponenty: silnik, hamulce, układ wydechowy czy zawieszenie. To jednak zaledwie kilka pozycji z bardzo długiej listy możliwych modyfikacji - to, w jaki sposób samochód zostanie ostatecznie skonfigurowany, zależy bowiem - między innymi! - od rodzaju i klasy zawodów, wewnętrznych uregulowań organizatora czy wreszcie - od warunków atmosferycznych, w jakich odbywa się rajd, i nawierzchni, na której ścigają się kierowcy.
Inaczej wygląda sprawa z pojazdami startującymi w wyścigach. Są to bowiem, w znakomitej większości wypadków, konstrukcje zaprojektowane z myślą o rywalizacji na zamkniętych torach wyścigowych. Siłą rzeczy nie są więc dopuszczone do jazdy po drogach publicznych (większość z nich nie sprawdziłaby się zresztą w zwykłym ruchu ulicznym). Ich znakiem rozpoznawczym pozostaje obniżone zawieszenie, aerodynamiczna sylwetka najeżona dyfuzorami i spojlerami, a także szerokie, gładkie opony charakteryzujące się relatywnie niewielkimi oporami toczenia i zapewniające bardzo dużą powierzchnię styku koła z podłożem, co umożliwia szybkie i dynamiczne pokonywanie zakrętów (we współczesnym motorsporcie stosunkowo rzadko korzysta się już jednak ze slicków zupełnie pozbawionych bieżnika).
Różnic między obiema dyscyplinami jest oczywiście znacznie więcej. W rajdach samochodowych startują więc ekipy dwuosobowe (składające się z kierowcy i asystującego mu pilota), a w wyścigach biorą udział wyłącznie rywalizujący między sobą kierowcy. Odmienne są też charakter i zasady obu dyscyplin: podczas gdy rajdy samochodowe organizuje się na wszystkich typach nawierzchni (na szutrze, asfalcie, kamieniach, piasku, a także w błocie i w śniegu), wyścigi odbywają się raczej na dobrych, utwardzonych nawierzchniach i - przeważnie - w sprzyjających warunkach pogodowych (zdarza się więc niekiedy, że zostają odwołane, jeśli organizator uzna, że opady atmosferyczne są zbyt obfite i mogą zagrażać bezpieczeństwu kierowców). Zawodnicy rywalizujący w rajdach startują poza tym jeden po drugim, walcząc o jak najlepszy czas na tzw. odcinkach specjalnych; uczestnicy wyścigów samochodowych startują zaś wspólnie, a zwycięzcą zostaje ten spośród nich, który linię mety przekroczy jako pierwszy.
Tyle wiedza podręcznikowa. Praktyka wskazuje jednak, że podziały na różne typy i odmiany zawodów bywają nieostre i mało precyzyjne, a różnice między nimi - trudne do uchwycenia. Dowodzą tego rozmaite "przypadki graniczne", jak na przykład wyścigi górskie czy rallycrossowe, o wyścigach samochodów turystycznych (czy o zawodach, do których dopuszcza się auta tylko jednej marki) nawet nie wspominając.
A jak omawiane zagadnienie prezentuje się od strony praktycznej? A więc - mówiąc krótko - które zawody samochodowe uznać można za najpełniejsze urzeczywistnienie idei właściwych rajdom i wyścigom? Zobaczmy!
Jednym z najsłynniejszych, a zarazem najstarszych i najbardziej prestiżowych, wyścigów samochodowych świata pozostaje z całą pewnością Grand Prix Monako Formuły 1. Pierwszą edycję zawodów zorganizowano dokładnie 90 lat temu, w 1929 r., dzięki staraniom producenta papierosów Antony'ego Noghesa i przy wsparciu księcia Monako Ludwika II. Triumfy święcili tu najwięksi z największych - Niki Lauda, Ayrton Senna, Michael Schumacher, Fernando Alonso czy Lewis Hamilton. Pokonując ciasne i niewdzięczne zakręty toru Circuit de Monaco nierzadko ryzykowali własnym życiem. GP Monako, o czym warto przy tej okazji przypomnieć, to wyścig nie tylko legendarny i otoczony nimbem wyjątkowości, ale również niezwykle wymagający, techniczny i niebezpieczny. Startujący w nim kierowcy przeciskają się bowiem przez kolejne szykany i wąskie zakręty rozsiane po ulicach Monte Carlo i osiedla La Condamine, zmieniając w tym czasie biegi ponad 3 tys. razy (to jedna zmiana na każde 2 sekundy wyścigu!).
Nie mniejszą sławą cieszy się 24-godzinny wyścig Le Mans, inna legenda francuskich sportów motorowych (zaliczany jest zresztą, obok GP Monako i amerykańskiego Indianapolis 500 - o którym za chwilę - w poczet "Potrójnej Korony Motorsportu"). Organizowane od 1923 r. zawody - przeprowadzane na torze de la Sarthe położonym w 150-tysięcznym Le Mans - uchodzą za jedne z najbardziej wymagających na świecie. A to dlatego, że trwają one - bez przerw i pauz! - przez bite 24 godziny, a pętla de la Sarthe zachęca do brawurowej, agresywnej jazdy i rozwijania bardzo wysokich prędkości (zmusiło to zresztą organizatorów do rozmieszczenia na torze rozmaitych szykan studzących nieco zapędy kierowców, którzy na jednej z prostych - zwanej Mulsanne Straight - rozpędzali się do 400 km/h). W wyścigu biorą dziś udział trzyosobowe załogi, które mają przed sobą właściwie jedno, jedyne zadanie - przejechać w ciągu doby jak największą liczbę okrążeń. Zawody w Le Mans uważa się z tego powodu za prawdziwy sprawdzian wytrzymałościowy dla technologii, sprzętu (niewiele samochodów wytrzyma bowiem tak intensywną jazdę) oraz samych zawodników, którzy muszą przecież utrzymać w czasie ich trwania najwyższy poziom koncentracji przez 24 godziny.
Stany Zjednoczone żyją baseballem, koszykówką i zawodami NASCAR. Jedną z najważniejszych imprez w kalendarzu amerykańskiego motorsportu pozostaje od dekad Daytona 500, wyścig organizowany co roku na owalnym torze Daytona International Speedway, usytuowanym na Florydzie. Trzeba przyznać, że dla przeciętnego mieszkańca Starego Kontynentu śledzącego z uwagą europejski motorsport, zawody Daytona 500 mogą być zupełnie niezrozumiałe.
Oto bowiem 40 zawodników siedzących za kierownicą przerobionych, amerykańskich coupés wykonuje kolejne okrążenia na zamkniętym, owalnym torze (jedynym urozmaiceniem jest tu w zasadzie tylko zmienny kąt nachylenia prostych i łuków), ścigając się na dystansie wynoszącym równe 500 mil. Jest więc głośno, szybko i niebezpiecznie, bo na stosunkowo niewielkiej arenie o wypadek przecież nietrudno.
Nie mniejszą popularnością cieszy się - wspomniany wcześniej - wyścig Indianapolis 500 odbywający się, jak zdaje się sugerować sama jego nazwa, w amerykańskim stanie Indiana. Zawody słyną nie tylko z lojalnych fanów (na trybunach zasiada zwykle ok. 250 tys. widzów) i wysokiego poziomu, ale również z barwnej historii i ponad stuletniej tradycji (po raz pierwszy zorganizowano je bowiem w 1911 r.!).
"Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie", mówi stare porzekadło. I rzeczywiście: o Rajdzie Polskim - legendzie narodowego motorsportu - mówi się w naszym kraju stosunkowo rzadko. A szkoda, bo tradycję posiada równie szacowną, jak sławetny Rajd Monte Carlo. Pierwsze zawody Rajdu Polski - odbywające się na trasie Warszawa-Białowieża - rozegrano już w 1921 r., co czyni z niego drugi najstarszy rajd samochodowy na świecie. Jego trasy biegną obecnie na terenie województwa warmiński-mazurskiego, co sprawia, że wyróżnia się on nie tylko pod względem poziomu trudności, ale również walorów krajobrazowych.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że najsłynniejszym samochodowym rajdem świata pozostaje niezmiennie Rajd Dakar, którego pierwotna nazwa brzmiała kiedyś (a więc jeszcze przed zmianami w organizacji i strukturze zawodów oraz towarzyszącymi im zawirowaniami polityczno-ekonomicznymi): Rajd Paryż-Dakar. Choć obie nazwy zdają się jednoznacznie wskazywać na jego rodowód i przebieg, trasy rajdu wytyczano do tej pory nie tylko w Europie i w Afryce, ale także w państwach Ameryki Południowej - w Peru, Chile, Argentynie i Boliwii. Rajd Dakar, podobnie jak 24-godzinny Le Mans, traktowany bywa przez koncerny motoryzacyjne jako poligon doświadczalny dla projektowanych przez nie samochodów. Nic dziwnego: trasy zawodów liczyły sobie do tej pory od 5 tys. do nawet 15 tys. kilometrów, a jego uczestnicy pokonywali zwykle do 900 km dziennie. To właśnie w tym rajdzie swoich sił próbowali Jakub Przygoński, Martyna Wojciechowska, Krzysztof Hołowczyc, Jacek Czachor, a nawet były reprezentant Polski w skokach narciarskich - Adam Małysz.