Ubolewa, że nie miał rakiety...

Marcin Bronikowski - śpiewak operowy, baryton, występujący na scenach operowych i estradach koncertowych całego świata, jeździ od dawna renault megane coupe.

Marcin Bronikowski bardzo lubi samochody, zawsze je lubił. Pociągały go dobre, fajne, szybkie auta, choć ubolewa, że nigdy nie miał rakiety.

Tak jak większość młodych ludzi w Polsce, w latach 80. XX wieku, zaczynał swoją przygodę motoryzacyjną oczywiście od Fiata 126p, popularnie zwanego "maluchem". Zajeździł nawet dwa.

Później próbował różnych marek. Była Toyota, Seat, aż trafił na Renault. To był jeden z pierwszych z serii renault megane coupe. I tak przywiązał i do marki, i do modelu. Miał ich w sumie trzy. Następnie namówiono go na kolejny model, który pojawił się na rynku - na renault megane coupe, ale tym razem kabriolet. Było to w 2004 roku. Jeździ nim do dziś.

Reklama

- Ten model ma naturalnie twardy dach, bo innego w życiu bym nie kupił. To był następca wszystkich samochodzików, jakimi do tej pory jeździłem i uznałem - czemu nie? Okazało się, iż jazda latem z otwartym dachem to nieprawdopodobna frajda. Szczególnie wieczorem usiąść za kierownicą i poczuć powiew wiatru to jest to! Ten model ma dwulitrowy silnik i 6-biegową skrzynię, która szczególnie sprawdza się na dłuższych trasach. Niestety, zbyt dużo tym autem nie jeżdżę, gdyż głównie dalsze trasy odbywam samolotami. Przez te dwa lata przejechałem nim tylko około 20 tys. kilometrów, trochę mało - wzdycha pan Marcin.

Niestety, nie udało mu się odbyć tym autem żadnej dłuższej podróży zagranicznej. Jedynie do Pragi i do Berlina. Natomiast swoimi poprzednimi samochodami zaliczył nawet trasę do Hiszpanii i na południe Francji, ale też były to sporadyczne wypady. Dlaczego Renault i to ten model?

Zdaniem pana Marcina ten samochód ma swój styl.

- Jest to fajny styl, przyjazny dla oka. Wystrój wnętrza jest bardzo elegancki. Każdy szczegół jest w nim przemyślany i wykonany z dużą precyzją i rzetelnością. Jeżdżę nim z dużą przyjemnością. Estetycznie jest bez zarzutu. Poza tym, jest bardzo wygodny. Szczególnie na dalszych trasach nie odczuwa się w nim zmęczenia. Fotele są świetnie wyprofilowane i dopasowują się do sylwetki, podtrzymując tam gdzie trzeba kręgosłup, szczególnie odcinek lędźwiowy i głowę. Dodatkowo jest dość miękki i świetnie płynie się nim po drodze. Poprzednie samochody wymieniałem średnio co 3 - 4 lata, ale z tym chyba nie będzie mi łatwo się rozstać - konstatuje pan Bronikowski.

Jeśli chodzi o zamianę na inne auto, to jeszcze nie zastanawiał się nad kolejnym modelem i marką, ale niewykluczone, iż będzie to znowu Renault. Choć przymierzał się kiedyś do Volvo, ale na razie jest to po za jego planami i myślami. Tak daleko nie wbiega w przyszłość. - Na razie jeżdżę tym. Doceniam kabriolet i wszystkie jego zalety, szczególnie, jak już wspomniałem, przejażdżki w letni wieczór - uważa artysta.

Polscy kierowcy nadal są źle przez nas oceniani. Również zdaniem pana Bronikowskiego nie grzeszą przede wszystkim kulturą jazdy.

- Jeżdżą kiepsko, bez wdzięku i elegancji, brakuje kindersztuby w prostych sytuacjach np. wpuszczania włączającego się do ruchu lub wyjeżdżającego z podporządkowanej ulicy. Mamy korki na drogach i trzeba sobie pomagać. Niestety, większość kierowców uważa, że są jedynymi użytkownikami dróg oraz szos i nie wpuszczą nikogo przed siebie. Za granicą takie sytuacje się nie zdarzają. Dużo jeżdżę po Hiszpanii, gdzie mam drugi dom i inny wprawdzie samochód, ale tam nigdy z czymś takim się nie spotkałem, że aby włączyć się do ruchu, to trzeba wymusić. Choć Hiszpanie też są wybuchowi i bardzo spontaniczni, to jeżdżą bardzo ładnie i z dużą klasą.

- Chciałbym tego oczekiwać również od polskich kierowców, partnerstwa na drodze. Uciążliwe są oczywiście korki, ale to nie do końca wina użytkowników, ale w wielu wypadkach stanu nawierzchni jezdni. Ostatnio jednak, trochę się w tej kwestii poprawiło i w wielu miejscach jeździ się sympatycznie, np. Most Siekierkowski, Wał Miedzeszyński czy ul. Grochowska. To jest frajda, szczególnie po tych dziurach, które tam były i straszyły. Dlatego cieszmy się chociaż tymi drobnymi rzeczami, czego Państwu życzę - śmieje się pan Marcin.

Autobit
Dowiedz się więcej na temat: coupe | samochody | Renault Megane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy