To się stało naprawdę! Policja przeprasza za mandat

​ To nie sen ani prima aprilis, ale najprawdziwsza prawda. Niech zatem zabrzmią wszystkie dzwony, a heroldowie obwieszczą światu tę radosną nowinę. Oto policja, oficjalnie, na firmowym papierze, z pieczątkami i podpisem wysokiej rangi oficera, przeprasza kierowcę za to, że niesłusznie wystawiła mu mandat!

Sprawa, którą już wcześniej opisywaliśmy, dotyczy wydarzenia z 3 sierpnia. Wtedy to patrol drogówki zatrzymał panią B. i ukarał mandatem w wysokości 250 zł oraz pięcioma punktami karnymi za to, że rzekomo nie dostosowała się do znaku C-5 ustawionego na ul. Prądnickiej w Krakowie i zamiast pojechać prosto, skręciła w prawo w ulicę Wrocławską. Nasza czytelniczka była mocno zaskoczona, bowiem wspomniany manewr wykonuje w tym miejscu praktycznie codziennie i nie miała dotychczas pojęcia, że w ten sposób narusza jakiekolwiek przepisy. Ale cóż, z władzą dyskutuje się trudno, więc podsunięty jej druczek podpisała i grzywnę zapłaciła. Później naszły ją jednak wątpliwości, którymi podzieliła się z nami...

Reklama

Kogo tak naprawdę dotyczy rzeczony znak, po co został ustawiony i do którego miejsca obowiązuje? Jaki byłby też sens utrudniania życia kierowcom i zakazywania skrętu w prawo z ruchliwej Prądnickiej w równie ruchliwą Wrocławską? Poszukując odpowiedzi na te pytania, skontaktowaliśmy się z Wydziałem Miejskiego Inżyniera Ruchu Urzędu m. Krakowa. Okazało się, że znak C-5 na Prądnickiej został ustawiony wyłącznie po to, by jadące tą ulicą nieuprawnione pojazdy nie skręcały w lewo, na znajdującą się po tej stronie jezdni pętlę autobusową. Widnieje zresztą pod nim adnotacja, że nakaz jazdy na wprost nie dotyczy pojazdów komunikacji miejskiej, posiadających zezwolenie zarządcy drogi.

Z taką interpretacją zgodziła się w końcu policja, o czym poinformował nas mailowo mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. A teraz pani B. otrzymała wspomniane na wstępie pismo, w którym naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie przyznaje się do błędu popełnionego przez podległych mu funkcjonariuszy.

"Mając powyższe na względzie przesłano stosowne dokumenty do Sądu Rejonowego (...) celem anulowania mandatu karnego, a tym samym punktów karnych jakie zostały przypisane w ewidencji naruszeń przepisów ruchu drogowego. Jednocześnie chciałbym przeprosić Panią za zaistniałą sytuację i poinformować, że niezwłocznie po uzyskaniu postanowienia z Sądu w tej sprawie, będziemy dążyć do właściwego zakończenia sprawy, tj. zwrotu pieniędzy i uchylenia punktów karnych" - pisze podinspektor Tomasz Jamczura.

Czy opisana historia wskazuje jedyną drogę postępowania dla kierowców, którzy okazali się "miękiszonami" i, choć mieli poważne wątpliwości co do zasadności kary, dla świętego spokoju złożyli na blankiecie swój podpis, uprawomocniając w ten sposób mandat? Należy zawiadomić media, zachęcając dziennikarzy do działania, a potem czekać na dalszy rozwój wypadków? Na szczęście jest inne rozwiązanie, które daje art. 101. Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.

W paragrafie 1 wspomnianego aktu prawnego czytamy: "Prawomocny mandat karny podlega niezwłocznie uchyleniu, jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie (...) Uchylenie następuje na wniosek ukaranego (...) złożony nie później niż w terminie 7 dni od uprawomocnienia się mandatu lub na wniosek organu, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, albo z urzędu."

Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na wymienione w powyższym przepisie ramy czasowe. Ukarany musi złożyć do sądu wniosek o uchylenie prawomocnego mandatu nie później niż w ciągu 7 dni od jego wystawienia i podpisania. Chcąc zatem dochodzić swoich racji, należy się pospieszyć. Co ciekawe, policji ten mobilizujący termin nie dotyczy. Jak pokazuje sprawa pani B. - i bardzo dobrze...

***

Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!

Zagłosuj i wygraj. CODZIENNIE CZEKA OD 20 000 zł do 40 000 zł! 

Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy