To nie zabawka! Prawdziwy symulator samochodu
Zainstalowany w warszawskim Instytucie Transportu Samochodowego symulator samochodu osobowego wypróbował podczas jego wtorkowej prezentacji kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc.
Zakup należącego do najlepszych na świecie symulatora norweskiej firmy AutoSim był możliwy dzięki wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
W odróżnieniu od popularnych gier komputerowych naśladujących wyścigi symulator AS1200-6 pozwala poczuć się jak w prawdziwym samochodzie na prawdziwej drodze. Kabinę Opla Astra hatchback otacza od przodu półcylindryczny ekran, na którym panoramiczny obraz wyświetlają projektory o wysokiej rozdzielczości. Pole widzenia wynosi 200 stopni - kierowca nie widzi krawędzi ekranu. Ma do dyspozycji jeszcze monitory LCD zastępujące lusterka.
Zainstalowano zarówno manualną skrzynię biegów o 6 przełożeniach, jak i skrzynię automatyczną. Kabina została umieszczona na siłownikach poruszających nią w 6 różnych kierunkach (6 stopni swobody). Odtwarzanie wibracji o częstotliwości od 5 do 300 Hz oraz efektów dźwiękowych pozwala zasymulować dziury, jakie spotykamy na polskich drogach.
Podczas prezentacji Hołowczycowi pękła wirtualna opona - co nie przeszkodziło mu spokojnie zjechać na pobocze. Na drodze mogą pojawiać się niemal dowolne obiekty - płonące wraki, piesi, dziki, łosie - i oczywiście policjanci - w sumie nawet 100 na raz.
Także pogoda może być dowolnie trudna, a tunele czy serie ostrych zakrętów to niemal oczywistość. 200 kilometrów wirtualnych dróg obejmuje nie tylko autostrady, ale i wsie, miasta, miasteczka czy góry.
Za grafikę odpowiada system wyposażony w procesory Intel Core i5 oraz kartę graficzną NVIDIA GeForce GTX 470. System operacyjny to Windows 7, a program symulacyjny - SimWorld Software Suite 2.5.1.
Jazda na symulatorze pozwala ocenić sprawność kierowcy, ale także badać wpływ na funkcjonowanie w ruchu drogowym elementów infrastuktury (takich jak oznakowanie i fotoradary) czy skuteczność systemów wspomagania kierowcy. Na symulatorze łatwo sprawdzić ergonomię kokpitu czy dodatkowe elementy wpływające na bezpieczeństwo - choćby telefon komórkowy. Można również wykorzystać sprzęt do szkoleń poprawiających technikę lub ekonomikę jazdy.
Podczas symulacji da się badać czynność elektryczną mózgu, mięśni i serca, ruchy oka, reakcje skórno-galwaniczne (wydzielanie potu). "Badania na symulatorze powinny być podstawą do lepszej legislacji - zarówno na poziomie ustaw, jak i rozporządzeń ministerialnych - mówił wiceminister infrastruktury Radosław Stępień. - W przypadku ciężarówek symulatory to przyszłość szkolenia kierowców - technikę jazdy o wiele lepiej i bezpieczniej poprawia się na symulatorze."