Tak się bawią Rosjanie. Nowa moda na car-jitsu

Skoro można samochodami grać w piłkę nożną, to z powodzeniem da się je wykorzystać w innych tradycyjnych dyscyplinach sportu. Na przykład w sztukach walki. Tak powstało car-jitsu.


Po raz kolejny udowodniono, że pomysłowość ludzka nie ma granic. Vik Mikheev, bokser, judoka, zawodnik MMA i doktor nauk matematycznych, w 2020 r. wymyślił sport, którego uczestniczy rozgrywają walki w kabinie samochodu. Ale nie walczą w dowolny sposób - mogą to robić na zasadach jiu-jitsu, czyli walki wręcz, w której nie uderza się przeciwnika, ale stara się go pokonać za pomocą dźwigni, rzutów i duszeń. Co istotne, w przypadku car-jitsu można w tym celu wykorzystać wszelkie elementy wyposażenia zamontowane w aucie, np. pasy bezpieczeństwa. 

Jak przyznał pomysłodawca, te zawody od początku miały po prostu służyć rozrywce, a przy okazji pozwoliły zrozumieć uczestnikom jak działa jiu-jitsu w ograniczonej przestrzeni.

Reklama

Car-Jitsu - zasady walki

Każda walka trwa dwie rundy, a runda - 3 minuty. Zawodnicy zaczynają rundę siedząc na fotelu kierowcy lub pasażera, a w drugiej zamieniają się miejscami. W walce można korzystać z pasów bezpieczeństwa, kierownicy, czy innych akcesoriów znalezionych w pojeździe. Zawodnicy dążą do doprowadzenia przeciwnika do poddania. Jeśli to się nie uda, o wygranej decydują punty zdobywane za osiągnięcie dominującej pozycji w czasie rundy. Jeśli jest remis, rozgrywa się dodatkową rundę - czterominutową, na kanapie. W walkach uczestniczą zarówno kobiety jak i mężczyźni. Klip o największej oglądalności, przedstawiający walkę doświadczonej zawodniczki MMA z młodą adeptką jiu-jitsu uzyskał pawie 1,6 mln odsłon.

W komentarzach na kanale niektórzy zwracają uwagę, że takie doświadczenie może się przydać na wypadek faktycznego ataku w pojeździe. Trzeba tylko mieć nadzieję, że przeciwnik będzie stosował reguły jiu-jitsu. 


 ***


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy