Służbowym autem na konferencje i... narty
Policyjne busy z Katowic wiozły przez ponad 2,6 tys. km narty komendantowi głównemu policji Andrzejowi Matejukowi oraz szefom policji w Katowicach, którzy spędzali czas na stokach Dolomitów - pisze "Super Express".
Podróż do Włoch kosztowała podatników kilka tysięcy złotych - twierdzi gazeta. Komendant główny policji w Kontrwywiadzie RMF FM zapewnia, że "to był wyjazd służbowy, a bus nie zrobił ani kilometra więcej".
W wyprawie 20 lutego 2011, poza Matejukiem, brali udział: Rafał Łysakowski, szef biura Międzynarodowej Współpracy KGP, Dariusz Biel, komendant wojewódzki policji w Katowicach i jego zastępca Jarosław Szymczyk. Pojechali również funkcjonariusze z Rzeszowa, Krakowa oraz Kielc - w sumie 10 osób.
Jak potwierdza rzecznik KGP Mariusz Sokołowski funkcjonariusze jechali dwoma policyjnymi busami, razem ze swoim sprzętem i bagażami. Przez pierwsze trzy dni policjanci byli służbowo w Centrum Wyszkolenia Włoskiej Policji w Moenie. Podpisali tam m.in. umowę o współpracy i bezpieczeństwie na stokach.
Po podpisaniu dokumentu nie wrócili do kraju, tylko odpoczywali w tym samym ośrodku. Razem z nimi zostały busy. Do kraju funkcjonariusze wrócili 26 lutego. Jak tłumaczy Sokołowski "uznano, że skoro wiozły kierownictwo na podpisanie umowy, to mogą również zostać te kilka dni dłużej".
Podróż dwóch aut w obie strony to ponad 3,2 tys. zł.
Matejuk w Kontrwywiadzie RMF FM: To był wyjazd służbowy
Chciałem mocno zapewnić wszystkie osoby, że podatnika nic to nie kosztowało, był to wyjazd służbowy, jechał bus, dostaliśmy zaproszenie od policji w Moenie na cały tydzień, program był mniej intensywny, pozostałe dni spędziliśmy na własny koszt - tak w Kontrwywiadzie RMF FM mówi Andrzej Matejuk. Jechaliśmy jednym busem, wracaliśmy tym samym busem, to był wyjazd służbowy, a bus nie zrobił ani kilometra więcej - zapewnia.
Komenda Główna Policji zaprzecza
Trzydniowy urlop Komendanta Głównego Policji i innych policjantów po delegacji we Włoszech nie kosztował podatników ani złotówki, wbrew temu co opisuje dzisiejszy "Super Express". Nie był też wysyłany żaden dodatkowy radiowóz ze sprzętem - twierdzi rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski.
POLSKA
(RMF/Super Express)