Skoda w Tour de France. Co dyrektor wozi w lodówce podczas wyścigu?
Tour de France to w powszechnej opinii najtrudniejszy wyścig kolarski na świecie. Mordercze podjazdy w Alpach, czy też karkołomne zjazdy, gdzie kolarze osiągają prędkości rzędu 100 km/h sprawiają, że ten francuski klasyk jest ogromnym wyzwaniem nawet dla profesjonalistów. Temu wszystkiemu od 20 lat towarzyszy Skoda, która jest partnerem samochodowym tego wydarzenia.
Historia tej owocnej dla każdej ze stron współpracy, rozpoczęła się w 2004 roku. Wtedy to czeska marka zapewniła flotę do obsługi wyścigu, w tym dla dyrektora. Tu obowiązuje pewna tradycja: wszystkie pojazdy wykorzystywane przez najważniejsze osoby w zawodach (dyrektorzy, oficjele) są zawsze w kolorze czerwonym.
Skoda w Tour de France: zaczęło się od Superba
Pierwszą czerwoną Skodą na trasie francuskiego klasyka był Superb. Najpierw przez cztery lata organizatorzy używali pierwszej generacji, następnie przez 8 lat, począwszy od 2004 roku, tuż za najlepszymi sprinterami i góralami, podążały egzemplarze drugiej generacji.
Oczywiście za każdym razem były to specjalnie przygotowane samochody, wyposażone we wszelkie możliwe środki łączności, albowiem kto jak kto, ale dyrektor wyścigu przez cały czas musi mieć pełną kontrolę nad zawodami.
Obowiązkowym wyposażeniem każdego funkcyjnego Superba, musiał być też otwierany dach, przez który dyrektorzy wyścigu sygnalizują rozpoczęcie rywalizacji na kilometrze 0.
Skoda w Tour de France: nadeszła era w prądzie
W 2019 roku w peletonie pojawił się hybrydowy Superb, co było zwiastunem elektryfikacji, która dotknęła również Tour de France. Model iV używany był tylko w jednej edycji, a już od 2020 roku dyrektor oraz inni oficjele przesiedli się do w pełni elektrycznych Enyaqów.
Na potrzeby mobilnego centrum sterowania zeroemisyjny Enyaq został dość mocno zmodyfikowany. Ze względu na to, że stanowisko głównego dyrektora, którym od kilku sezonów jest Christian Prudhomme, znaduje się na tylnym siedzeniu, konieczne było przesunięcie otwieranego dachu za słupki B.
Ta modyfikacja dotyczy wyłącznie auta obsługujące Tour de France (i inne wyścigi kolarskie), więc jeśli kiedykolwiek traficie na taki egzemplarz na rynku wtórnym wiedzcie, że przynajmniej raz podróżował nim dyrektor francuskiego klasyka.
Ponieważ dyrektor musi mieć pełną kontrolę nad sytuacją w wyścigu, Enyaq wyposażono został w kilka kanałów komunikacji. Do ich sprawnego działania potrzebne są anteny, zatem na czerwonym nadwoziu czeskiego elektryka zamontowano ich aż sześć.
Być może w tego właśnie powodu, dyrektorskie auto (a takich egzemplarzy w peletonie jest kilka) żartobliwie nazywane jest jeżykiem. Zważywszy na to, jak pożyteczną istotą w naturze jest jeż, to określenie idealnie pasuje do Enyaqa.
Skoda w Tour de France: lampka dobrze schłodzonego szampana
Być może niektórzy z was uznają to ekstrawagancję, ale na pokładzie dyrektorskiej maszyny jest również mała lodówka. Oprócz standardowej funkcji, jaką jest chłodzenie napojów orzeźwiających, podczas ostatniego etapu, kończącego cały wyścig w Paryżu, Christian Prudhomme umieszcza w niej butelkę wybornego szampana.
Kiedy tylko peleton przekroczy linię mety pod Łukiem Triumfalnym, dyrektor otwiera ją, by w swoim mobilnym centrum sterowania celebrować zakończony wyścig. A wiadomym jest, że szampan musi być schłodzony do optymalnej dla tego trunku temperatury.
Kiedy po 23 dniach ścigania, kolarze wjeżdżają do Paryża, powody do zadowolenia (ale też i czas na odpoczynek) ma cała ekipa obsługująca flotę Skody. Każdego roku na potrzeby organizatorów przekazywanych jest ponad 200 samochodów, które wymagają codziennej obsługi.
Oprócz drobnych napraw (przebite opony, zarysowane zderzaki, pęknięte szyby, itp.) prawie 40 mechaników jest w stanie nawet... pomalować auto w ciągu jednej nocy. Mieszalnik lakierów, kabina lakiernicza i znakomici fachowcy zawsze są na miejscu, od pierwszego do ostatniego dnia wyścigu.
Dwie dekady współpracy to wymierne korzyści dla obu stron. Organizatorzy Tour de France mogą polegać na solidnym partnerze samochodowym. Z kolei Skoda ma okazję być częścią największego na świecie kolarskiego widowiska, które bezpośrednio na trasy przyciąga około 7 milionów osób, które po prostu kochają kolarstwo. Tak samo jak ludzie w Skodzie.