Rok 2020 był fatalny i okropny? Otóż nie, był super
W powszechnej ocenie rok 2020 był tragiczny, fatalny, beznadziejny, okropny. Ta jednoznacznie krytyczna opinia dotyczy również szeroko pojmowanej motoryzacji. A gdyby tak spojrzeć na minione miesiące oczami niepoprawnego optymisty, który nawet na cmentarzu zamiast krzyży widzi same plusy? Z takiej perspektywy ponury czas pandemii wygląda zgoła inaczej. Wymieńmy zatem dziesięć pozytywów, które przyniósł ów okres zmotoryzowanym...
Koronawirus zmienił nastawienie do indywidualnej motoryzacji. Przez część społeczeństwa, tę uznającą się za światlejszą, użytkownicy prywatnych samochodów byli dotychczas uważani za egoistów i szkodników, którzy nie rozumieją zagrożeń, jakie ich pojazdy stwarzają dla współczesnych miast, środowiska naturalnego i całej planety. Nie chcesz zrezygnować z auta? Jesteś zakałą ludzkości, w przeciwieństwie do szlachetniejszych odmian homo sapiens: pieszych, rowerzystów, pasażerów komunikacji publicznej. No i bach, niespodziewanie samochody wróciły do łask, gdyż okazało się, że to własny wóz jest najbezpieczniejszym środkiem transportu, bowiem najlepiej chroni przemieszczających się ludzi przed zarazą. Koniec z wyrzutami sumienia - znowu można podnieść głowy do góry i spojrzeć prosto w oczy najbardziej zatwardziałym "zielonym".
Ubiegły rok był trudną próbą dla producentów, importerów i sprzedawców aut. W ciągu jego pierwszych 11 miesięcy zarejestrowano w Polsce o jedną czwartą mniej nowych samochodów osobowych niż w tym samym okresie roku poprzedniego. Miało to jednak również swoje dobre strony. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, wyraźny spadek popytu, zastój w biznesie, przełożyły się na lepsze traktowanie mniej licznych niż wcześniej klientów. Nie wiemy, czy wspomniana zmiana nastawienia wpłynęła również na większą gotowość dilerów do negocjowania cen, na pewno jednak osoba zainteresowana nabyciem pojazdu mogła bardziej wybrzydzać i przebierać w ofertach.
Ograniczenia związane z pandemią, konieczność zachowywania dystansu społecznego, zakaz zgromadzeń, przyspieszyły cyfryzację motobranży, a więc jej unowocześnienie. Dzisiaj, nie wstając od komputera, możemy odwiedzić niemal dowolny salon samochodowy, odbyć po nim wirtualny spacer, przyjrzeć się poszczególnym modelom aut, porozmawiać z doradcą, złożyć zdalnie zamówienie. Wdrożenie i upowszechnienie internetowej obsługi klientów pewnie nie zastąpi całkowicie działań w tzw. realu, ale stanowi niewątpliwie krok w przyszłość.
Pandemia spowodowała, że kierowca, decydujący się na odwiedzenie warsztatu pana Mietka czy Franka może czuć się jak dobrodziej, który ratuje zagrożone plajtą firmy. Liczne ASO wdrożyły z kolei system obsługi, znany dotychczas tylko klientom salonów marek premium. "Odbierzemy Twój pojazd, a po wykonanej usłudze dowieziemy go pod dom! Nie przywitamy się z nikim uściskiem dłoni, ale za to wielkim uśmiechem" - obiecuje Ford w ramach akcji #zostańwdomu. Niektóre serwisy proponują możliwość obserwowania online pracy swoich mechaników.
W czasie pandemii wyraźnie spokojniej zrobiło się na drogach. To, co widać gołym okiem, znajduje potwierdzenie w raportach regularnie publikowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. I tak na przykład w okresie od 27.04 do 5.05 (obejmującym długi weekend majowy), w porównaniu z pierwszym tygodniem marca (ostatnim przed ogłoszeniem ograniczeń związanych z Covid-19) ruch zmalał, zależnie od dnia, od 10 do aż 57 proc. Z miast zniknęły korki. Obecnie na ulicach nie jest już tak ekstremalnie pusto jak wczesną wiosną, ale wskutek upowszechnienia się pracy zdalnej i zamknięciu szkół nadal jeździ się po nich o wiele bardziej komfortowo niż dawniej.
Mniejszy ruch, a jednocześnie większa ogólna uważność i wzajemna życzliwość kierowców, wpłynęły na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Co prawda media niemal codziennie donoszą o kolejnych tragediach, jednak liczby pokazują postęp. Według danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w ubiegłym roku, w porównaniu z 2019, liczba wypadków na polskich drogach zmniejszyła się o prawie 7000 (23 359 wobec 30 288). Ofiar śmiertelnych było mniej o 436 (2473 vs. 2909), a rannych o 9280 (26 197 przy 35 477 rok wcześniej).
Władze wielu miast, chcąc zachęcić (!) do korzystania z własnych samochodów i ulżyć doli mieszkańców zrezygnowały na kilka-kilkanaście tygodni z pobierania opłat za parkowanie w strefach płatnego postoju. Co prawda ten złoty czas już się skończył, ale co udało się dzięki temu gestowi zaoszczędzić, to nasze.
Gdy gospodarka zwalnia, maleje popyt na ropę naftową i jej ceny na rynkach światowych. Korzystają na tym kierowcy, bowiem tanieje wówczas benzyna i olej napędowy. Tak było (i jest) w okresie obecnej pandemii. Wiosną za litr bezołowiowej płaciliśmy na stacjach paliw nawet poniżej 3 zł. Obecnie jest drożej, ale nadal rachunki za tankowanie utrzymują się na nader umiarkowanym poziomie.
Mniejszy ruch na drogach oznacza mniej nakręconych kilometrów, co powinno cieszyć... przyszłych nabywców używanych samochodów, także egzemplarzy sprowadzanych z innych krajów europejskich. Jest nadzieja, że spotykane w ogłoszeniach pojęcia: przebieg, przebieg autentyczny oraz stan licznika, będą bardziej niż dzisiaj oznaczały to samo. A równie leciwe metrykalnie pojazdy okażą się mniej zużyte niż wskazywałaby na to ich data produkcji.
Covid-19 zapewnił nam wycieczkę do krainy absurdów, które kiedyś irytowały, lecz z biegiem czasu wywołują uśmiech na twarzy. Pod koniec marca olsztyńska policja ukarała mandatami trzech mężczyzn przyłapanych na pucowaniu aut w jednej z samoobsługowych myjni samochodowych. Jak wyjaśniła nam tamtejsza Komenda Miejska, funkcjonariusz "po analizie sytuacji ocenił, że rutynowe mycie samochodu w miejscu publicznym nie jest czynnością niezbędną związaną z bieżącymi sprawami życia codziennego i nie wyłącza tej osoby spod zakazu przemieszczania się". W kwietniu grupa posłów skierowała do ministra infrastruktury interpelację, w której domagała się radykalnego ograniczenia dopuszczalnej prędkości na polskich drogach. Miałoby to zmniejszyć liczbę wypadków i odciążyć w ten sposób służbę zdrowia, która będzie mogła bardziej skupić się na walce z pandemią. Serio! A pamiętacie zapis w ministerialnym rozporządzeniu, zgodnie z którym na parkingach w centrach handlowych co drugie miejsce powinno pozostawać wolne? Korowód nielogiczności, paradoksów i zwykłych głupstw w przepisach, dotyczących noszenia maseczek w prywatnych samochodach?
Oto rok 2020 widziany przez różowe okulary. Same plusy! Nie zapominajmy jednak, że w przyrodzie, by zacytować klasyka, występują różnego rodzaju plusy. Życzmy sobie, aby w 2021 spotykały nas tylko te dodatnie.