Policja sprawdza dostawów jedzenia. Sypią się mandaty za nielegalne "rowery"
Policja w dużych miastach bierze pod lupę dostawców jedzenia poruszających się na elektrycznych jednośladach. Okazuje się, że wiele z tych pojazdów wygląda jak rower elektryczny, ale przekracza dopuszczalne parametry techniczne. Akcje wymierzone w takie pojazdy przeprowadzono ostatnio m.in. w Krakowie i Warszawie.

W skrócie
- Policja w dużych miastach intensyfikuje kontrole dostawców jedzenia, którzy poruszają się na pojazdach wyglądających jak rowery elektryczne, ale nie spełniających wymogów prawnych.
- W Warszawie i Krakowie przeprowadzono akcje mające na celu egzekwowanie przepisów dotyczących elektrycznych jednośladów, co zaowocowało zatrzymaniami pojazdów i mandatami.
- Zgodnie z przepisami pojazdy uznawane za rowery elektryczne muszą spełniać określone kryteria, a ich przekroczenie wiąże się z koniecznością posiadania odpowiednich dokumentów oraz karami finansowymi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Warszawska i krakowska policja wzięła na celownik dostawców jedzenia poruszających się na elektrycznych jednośladach. Problem polega na tym, że sporo z tych pojazdów wygląda jak rower elektryczny, ale z prawnego punktu widzenia rowerem nie jest. A to oznacza - mandaty, zatrzymania pojazdów i grube kary.
Rower elektryczny czy motorower? Policja nie ma wątpliwości
Wiele osób zamawiających jedzenie z aplikacji nie zdaje sobie sprawy, że kurier, który dostarcza ich pizzę czy ramen, porusza się na maszynie rozwijającej prędkość 50-60 km/h. To więcej niż przewiduje prawo dla roweru elektrycznego. Według przepisów, żeby pojazd był uznany za rower elektryczny, musi spełniać określone kryteria: silnik może mieć moc do 250 W, wspomaganie tylko podczas pedałowania (co oznacza, że jazda bez pedałowania nie jest możliwa), a prędkość maksymalna powinna być ograniczona do 25 km/h.
Tymczasem wiele pojazdów, którymi jeżdżą dostawcy, przypomina z wyglądu rower, ale w rzeczywistości jest pełnoprawnym motorowerem. A do kierowania takim sprzętem potrzebne są odpowiednie uprawnienia, a sam pojazd musi mieć ubezpieczenie OC. Brak tych dokumentów - to wykroczenie.
52 kontrole w Warszawie, 19 mandatów. Policja zapowiada kolejne akcje
W samej Warszawie, podczas jednej z ostatnich kontroli, policjanci zatrzymali 52 elektryczne jednoślady. Wystawili 19 mandatów, a cztery pojazdy nie zostały dopuszczone do dalszego ruchu. Powód? Brak OC i niezgodność z przepisami. Kierujący często nie mieli nawet prawa jazdy.
Krakowscy policjanci również przeprowadzili akcję - tam odnotowano 11 wykroczeń. Policja zapowiada, że to dopiero początek, a kontrole będą regularne.
Rower elektryczny pod lupą. Kiedy jazda staje się wykroczeniem
Warto wiedzieć, że przekroczenie parametrów technicznych to nie tylko formalność. To realne zagrożenie i konkretne konsekwencje prawne. Jeśli twój rower elektryczny ma moc powyżej 250 W albo jedzie szybciej niż 25 km/h bez pedałowania, to nie jest rower - tylko motorower.
A to oznacza: obowiązkowe prawo jazdy (minimum kategorii AM), kask ochronny, przegląd techniczny, rejestrację i ubezpieczenie OC. Brak któregokolwiek z tych elementów to wykroczenie, które może kosztować cię nawet 1,5 tys. zł mandatu.
Taki jednoślad nie może legalnie poruszać się po ścieżkach rowerowych ani chodnikach. Jeśli dojdzie do kolizji z pieszym lub innym rowerzystą, sprawca może odpowiadać nie tylko za wykroczenie, ale i cywilnie - za szkody i leczenie poszkodowanego.