Policja się zbroi. Kupuje armatki wodne i radiowozy bojowe!

Pięć potężnych armatek wodnych i 124 furgony do przewożenia aresztantów. Taki sprzęt, jeszcze w tym roku, zasilić ma policyjne oddziały prewencji.

Chodzi o wozy wykorzystywane m.in. do tłumienia zamieszek. Policja chce, by nowe samochody przystosowane były do przewożenia siedmiu osób wraz z bagażem. W tym przypadku mowa jest o kompletnie uzbrojonych oddziałach prewencji, co oznacza, że każdy z funkcjonariuszy będzie mógł zabrać ze sobą ekwipunek w postaci m.in.: hełmu, tarczy, miotacza pieprzu, kamizelki kuloodpornej oraz broni służbowej.

Policja chce również, by nowe wozy - z kompletem pasażerów - osiągały prędkość maksymalną co najmniej 150 km/h i napędzane były silnikami o mocy nie mniejszej niż 176 KM. Co ciekawe, nie ma szczegółowych wymagań dotyczących samego silnika. Pod uwagę będą więc brane zarówno auta z jednostkami benzynowymi, jak i wysokoprężnymi. 

Reklama

Zamawiający określił za to minimalną pojemność zbiornika paliwa (70 l). Na wyposażeniu znaleźć się mają m.in.: niezależne ogrzewanie postojowe, kamera cofania czy przednie światła w technologii ksenonowej lub diodowej. W kabinie zaleźć ma się ponadto np. system multimedialny z nawigacją satelitarną, gniazdem usb i możliwością sparowania ze smartfonem.

Co ciekawe, w warunkach przetargu zapisano, że wszystkie 124 auta muszą trafić do jednostek jeszcze przed końcem roku. Pierwsza partia - 80 egzemplarzy - miałaby zostać dostarczona do końca listopada. Pozostałe 44 auta - przed końcem grudnia.

Oprócz furgonów Komenda Głowna Policji zamierza pozyskać pięć nowych, ciężkich armatek wodnych z napędem 6x6. Samochody mają mieć do 10 m długości i wysokoprężny silnik o mocy minimum 440 KM. Z pełnym obciążeniem powinny osiągać prędkość maksymalną co najmniej 90 km/h i - na jednym tankowaniu - pokonać dystans co najmniej 400 km.

Lista wymaganego przez Policję wyposażenia mocno odbiega od tego, do czego przywykli klienci salonów samochodowych. Znalazły się na niej bowiem: kuloodporne szyby, "młot fortyfikacyjny" oraz... nożyce do cięcia drutu. Oprócz tego każdy z wozów musi być też wyposażony w system monitoringu w promieniu 360 stopni z monitorami o średnicy co najmniej 15 cali i dyskami twardymi zdolnymi pomieścić co najmniej 7 godzin nagrań ze wszystkich zamontowanych na pojeździe kamer.

Za same wozy z armatkami wodnymi policja zapłaci około 20 milionów złotych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama