Męża uratowała kijem

Słynny amerykański golfista Tiger Woods wziął na siebie odpowiedzialność za spowodowanie wypadku, w którym został lekko ranny. Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek koło jego rezydencji w Isleworth pod Orlando.

"To była moja wina. Jestem tylko człowiekiem i nie jestem perfekcyjny" - napisał 33-letni Woods na swojej stronie internetowej.

Samochód prowadzony przez Woodsa uderzył w uliczny hydrant, a następnie w drzewo. Pisk opon i odgłos zderzenia słyszała żona sportowca, która wybiegła z domu. Chwyciła za kij golfowy, wybiła nim tylną szybę terenowego Cadillaca wydobywając męża z zablokowanego auta.

Był nieprzytomny i został przewieziony do szpitala, ale obrażenia nie okazały się poważne. Po przeprowadzeniu badań wypisano go z Health Central w Ocoeepo. Golfista doznał poranienia i zadrapań twarzy, miał rozcięte usta.

Woods jest liderem światowego rankingu golfistów. Wygrał do tej pory 14 turniejów wielkoszlemowych. Zawodowcem jest od 1996 roku, a od 2002 roku uchodzi za najlepiej zarabiającego sportowca na świecie. W październiku magazyn Forbes poinformował, że został pierwszym miliarderem wśród sportowców.

Reklama
INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy