Justin Bieber nie kupi już Ferrari? Trafił podobno na "czarną listę"
Ferrari znane jest z dbania o swój wizerunek oraz z sytuacji, kiedy to sama firma decyduje, komu sprzeda swój nowy model. Wielokrotnie pojawiały się także opowieści i sławnych i bogatych, którzy podpadli włoskiemu producentowi i otrzymali zakaz kupowania aut z Maranello.
Ostatnio powróciła informacja, że najnowszym członkiem klubu zrzeszającego osoby z zakazem kupna nowego Ferrari, stał się Justin Bieber. Co ciekawe jednak, nie było to spowodowane niczym, co zrobił ostatnio.
Historia sięga 2016 roku, kiedy kanadyjski artysta kupił model 458 Italia (rocznik 2011) i oddał do speców z West Coast Customs. Ci poddali auto szeregowi modyfikacji, z których najważniejszą było dołożenie body kitu od Liberty Walk oraz oklejenie na, świetnie prezentujący się tak na marginesie, niebieski kolor (fabryczny lakier jest biały). Auto otrzymało także 20-calowe felgi Forgiato Dieci-ECL oraz nagłośnienie o mocy 2000 W.
Opisywane Ferrari zostało w 2017 roku sprzedane przez bardzo uznany dom aukcyjny Barrett-Jackson, za 434 tys. dolarów. Co więc w tej historii takiego strasznego?
Według medialnych doniesień, jakie pojawiły się ostatnio, Justin Bieber złamał szereg zasad, jakie miało wymyślić sobie Ferrari. Między innymi skorzystał z usług tunera "niezatwierdzonego" przez producenta, a także sprzedał samochód wcześniej niż rok od jego zakupu. Za takie straszne przewiny, dotyczące auta które przecież kupił używane, miał on dostać zakaz nabywania nowych Ferrari.
Ponadto zastanawiające jest, że Bieber trafił na "czarną listę" dopiero pięć lat od swoich niecnych występków. Co ciekawe zachodnie media, które pofatygowały się i zbadały sprawę bliżej, potwierdzają - nikt, łącznie z przedstawicielami artysty oraz Ferrari, nie potwierdza, że w powyższej historii jest słowo prawdy.
Matura z matematyki - arkusz z odpowiedziami
***