Elektryki utrudnią dostęp do radia milionom ludzi. Czy zaszkodzą w Polsce?
Oprac.: Paweł Rygas
Samochody elektryczne przysporzyły sobie właśnie nowych przeciwników w USA. Wszystko za sprawą usuwania z ich wyposażenia klasycznego radia działającego w pasmach AM/FM. Przewody pod wysokim napięciem zakłócają sygnał, więc producenci przestają montować takie odbiorniki w swoich pojazdach. Za oceanem oznacza to duży problem.
Spis treści:
Dla Europejczyków sprawa wydaje się błaha. Nawet jeśli samochody nie będą wyposażone w klasyczne radio, nic nie stoi przecież na przeszkodzie, by słuchać programów radiowych korzystając z aplikacji sieciowych i usług streamingowych. W Ameryce, gdzie w grę wchodzą jednak o wiele większe przestrzenie i przeszło 100 lat tradycji, nie jest to jednak takie proste. Nie można też zapominać o kwestiach bezpieczeństwa.
Fale AM w Europie
W USA toczy się właśnie ożywiona dyskusja dotycząca usuwania z listy wyposażenia samochodów radia odbierającego fale AM (średnie). Takich odbiorników nie znajdziemy już dzisiaj m.in. w:
- Audi,
- Porsche,
- Volvo,
- Tesli.
Sprawa w szczególności dotyczy pojazdów elektrycznych, w których duża ilość pracującego pod wysokim napięciem okablowania skutecznie zakłóca odbiór fal średnich. M.in. z tego względu radia pracującego w paśmie AM nie otrzyma chociażby nowy, elektryczny Ford F-150 Lightning. Nie znajdziemy go też np. w elektrycznym Volkswagenie ID.4.
Na Starym Kontynencie nie stanowi to większego problemu. Przykładowo - Polskie Radio zrezygnowało z nadawania na falach średnich jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Dla producentów aut obowiązującym standardem stają się pasma cyfrowe, jak DAB i DAB+. Mimo tego, całkowita rezygnacja z montowania w samochodzie analogowych odbiorników cyfrowych może mieć duże znaczenie zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, gdy fale radiowe są często najskuteczniejszym sposobem przekazywania informacji.
Batalia o radio AM w samochodzie. Milionom ludzi grozi wykluczenie informacyjne
Właśnie z tego względu w USA trwa obecnie poważna dyskusja dotycząca przyszłości radia w samochodzie. Sprawą zajął się m.in. "The New York Times", w którym czytamy, że każdego dnia programów nadawanych na falach AM słucha za oceanem nawet 46 mln Amerykanów. To 1/5 wszystkich aktywnych użytkowników radia w USA.
Audycje nadawane na falach średnich trafiają zwłaszcza do osób starszych - około 1/3 z nich liczy sobie ponad 65 lat. Z racji wieku nie są to osoby będące na bieżąco z nowinkami technologicznymi, więc "przymuszanie" ich, do korzystania np. z platform streamingowych skutkować może wykluczeniem informacyjnym.
Z fal AM korzystają też liczne mniejszości, w tym chociażby wspólnoty religijne czy lokalne społeczności. Nadawanie w tym paśmie jest bowiem sporo tańsze niż FM.
Radio w aucie a bezpieczeństwo. Co w sytuacjach kryzysowych?
Na niebezpieczną politykę producentów samochodów zwrócił właśnie uwagę amerykański senator - Edward J. Markey z Massachusetts. W liście do 20 wytwórców aut opublikowanym w początku grudnia Markey argumentuje, że brak klasycznego radia w pojeździe narażać może Amerykanów na ogromne ryzyko w sytuacjach awaryjnych.
Pomimo innowacji, jak smartfony i media społecznościowe, radio AM/FM pozostaje najbardziej niezawodnym, darmowym i dostępnym sposobem komunikacji dla urzędników publicznych do komunikowania się ze społeczeństwem w sytuacjach kryzysowych - napisał Markey.
Pamiętajmy, że powierzchnia USA to blisko 10 mln km kwadratowych. W przypadku huraganów, tornad czy gwałtownych opadów lokalne społeczności często posiłkują się właśnie komunikacją radiową. Wśród przykładów przywoływany jest chociażby niesławny huragan Katrina. Dla wielu mieszkańców dotkniętego klęską Nowego Orleanu, zainstalowane w ich samochodach radia były jedyną możliwością odebrania ostrzeżeń czy informacji dotyczących udzielenia pomocy. ***