Czy sól kuchenna działa jak sól drogowa? Można nią posypać podjazd?
Konieczność usuwania kilogramów białego puchu z auta i podjazdu sprawia, że w walce ze śniegiem wielu z nas wspomaga się chemią. Czy w wakce ze śniegiem i lodem można posiłkować się solą kuchenną? Czy jej działanie jest takie same jak soli drogowej? A może warto sięgnąć po inne środki, jak chociażby - zyskujący na popularności - "antylód" czyli chlorek magnezu?
Wbrew pozorom różnice miedzy solą drogową, a solą kuchenną nie są wcale duże. Ta druga jest jednak sporo droższa. Dlaczego?
Sól kuchenna, jaką kupić można w każdym sklepie spożywczym, to tzw. sól spożywcza produkowana z roztworu pochodzącego "z mokrej eksploatacji naturalnych złóż soli kamiennej". Solanka powstała z nawodnienia rozdrobnionej soli kamiennej oczyszczana jest poprzez dodane wapnia, wodorotlenku sodu i węglanu sodu, a następnie odparowywana. To stosunkowo drogi sposób pozyskiwania, ale gwarantuje on spełnienie wyśrubowanych norm dotyczących szeroko pojętej "czystości" soli.
Oprócz tego, zgodnie z polskimi przepisami, sól kuchenna obowiązkowo wzbogacana jest o jod. To efekt działań Światowej Organizacji Zdrowia, która w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku zajęła się problemem niedoboru jodu w diecie (powoduje m.in. poważne choroby tarczycy). Od 1996 roku w Polce obowiązuje rozporządzenie Ministra Zdrowia nakazujące obowiązkowe jodowanie soli spożywczej przez producentów (23±7,6 mg jodu/kg soli - co odpowiada 30 mg jodku potasu lub 39 mg jodanu potasu).
Na stosunkowo wysoką cenę soli kuchennej wpływają też stosowane powszechnie dodatki zapobiegające zbrylaniu.
Sól drogowa nie musi spełniać wyśrubowanych norm spożywczych. Jej pozyskiwanie jest więc sporo tańsze. Wystarczy, że urobek w postaci skał z kopalni sopli zostanie zmielony i wstępnie odfiltrowany z zanieczyszczeń. Zgodnie z polskimi normami zawartość NaCl w soli drogowej nie może być niższa niż 90 proc.
Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w walce z lodem posypać przydomowy podjazd czy przylegający do posesji chodnik solą kuchenną. Poradzi ona sobie z lodem równie dobrze, jak sól drogowa. Patrząc przez pryzmat składu chemicznego różnice miedzy solą kuchenną a przemysłową czy drogową są marginalne. W każdym przypadku chodzi o tą samą substancję - chlorek sodu czyli NaCl.
Sól kuchenna działa na lód tak samo, jak sól drogowa. Jej stosowanie nie znajduje jednak uzasadnienia ekonomicznego. Za kilogram soli spożywczej zapłacić dziś trzeba między 2 a 3 zł. Dla porównania, w sprzedaży detalicznej, 25-kilogramowy worek soli drogowej kupić można nawet za mniej niż 20 zł. Różnica w cenie może więc być nawet trzykrotna.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę niewielkie zapotrzebowanie, posiłkowanie się solą kuchenną raczej nie nadszarpnie znacząco naszego budżetu - w sytuacjach "awaryjnych" takie postępowanie nie jest pozbawione sensu.
Sól, czy to drogowa, czy kuchenna, chociaż świetnie radzi sobie ze śniegiem i lodem, ma destrukcyjny wpływ na środowisko i - za sprawą właściwości korozyjnych - karoserie samochodów. Z tego względu, lepiej nie stosować jej na przydomowym podjeździe, jeśli zależy nam chociażby na dobrej kondycji nasadzonych wokół domu drzew i krzewów. Dobrą alternatywą dla klasycznej soli (NcCl) jest w tym przypadku chlorek magnezu (MgCl2).
Substancja stosowana przez drogowców w wielu krajach nie jest tak toksyczna jak zwykła sól i nie ma tak destrukcyjnego wpływu na karoserie pojazdów czy obiekty infrastrukturalne (np. wykonane z betonu). Niestety ma też wadę - jest sporo droższa niż sól drogowa. W sprzedaży detalicznej za 4-kilogramowe opakowanie zapłacić trzeba nawet 30 zł. Dla uzyskania najlepszych efektów wymaga też więcej "zachodu" - przykładowo drogowcy najczęściej stosują jej wodny roztwór w stosunku 1 kg soli na 2 litry wody. Z jednej strony zdecydowanie poprawia to rachunek ekonomiczny, z drugiej - wymaga od użytkownika inwestycji np. ogrodowy opryskiwacz.
Przypominamy, że zgodnie z polskimi przepisami (art. 5, ust. 1 pkt. 4 ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach) - każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek oczyszczać ze śniegu, lodu, błota czy innych zanieczyszczeń chodnik biegnący wzdłuż jego posesji.
Trzeba też zdawać sobie sprawę, że za taki właśnie chodnik uznawana jest "wydzieloną część drogi publicznej służącą do ruchu pieszego, położona bezpośrednio przy granicy nieruchomości". Mówiąc wprost - jeśli chodnik przylega bezpośrednio do naszej działki, to my zobowiązani jesteśmy do jego odśnieżenia. Słowo "bezpośrednio" oznacza jednak, że jeśli naszą posesję oddziela od chodnika chociażby pas zieleni, za odśnieżenie tego ostatniego odpowiada jego zarządca (najczęściej gmina).
Zgodnie z art. 117. Kodeksu wykroczeń za nieodśnieżenie biegnącego wzdłuż posesji chodnika otrzymać można karę grzywny w wysokości do 1500 zł.
***