Co wytrysnęło na auta?
W Polsce przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że samochody tracą nie tylko na wartości, ale i na wadze. Dzieje się tak z dwóch powodów: atmosferycznych i społecznych.
Te pierwsze powodują systematyczną biodegradację polonezów, starych opli i nowych mercedesów. Te drugie sprawiają, że jednej nocy nasze auto stracić może dobre 50 kg felg, lusterek i listew bocznych.
Wyjątkiem od tej reguły są jedynie sprowadzane zza granicy "prawie nówki", które w momencie wystawienia na sprzedaż w Polsce ważą przeważnie dobre 30 kg więcej, niż zapisano to w briefie. Wkrótce jednak nawet one zrzucają popękaną szpachlę odsłaniając bezkresne połacie rdzy. Mieszkanie w Polsce ma jednak tę zaletę, że zdarzają się tu rzeczy, o których filozofom i kierowcom się nie śniło.
Wczoraj wieczorem przekonali się o tym kierowcy pięciu samochodów osobowych, zaparkowanych w Warszawie przy skrzyżowaniu ulic Emilii Plater i Alei Jerozolimskich. Ich pojazdy, wbrew panującej modzie, w czasie zaledwie kilku minut przytyły o ładnych parę kilo.
Stało się tak za sprawą niesprawnej betonomieszarki, której zawartość wylała się chodnik. Jak donosi radio RMF, w betonowozie wyposażonym w pompę do betonu (tzw. "pumi") pękła jedna z rur. Tryskający pod ciśnieniem beton (na wyjściu z pompy ciśnienie sięgać może nawet 100 atmosfer!) ochlapał przechodniów (jedna osoba trafiła do szpitala) oraz pięć zaparkowanych w pobliżu samochodów. Rozrzut był tak wielki, że części masy trafiła na drugą stronę ulicy.
Przedstawiciele wykonawcy obiecują, że kierowcom wypłacone zostaną odszkodowania, ponieważ budowa była ubezpieczona.
Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.