Blacharze cudotwórcy. Zobacz, co zrobili z tego Ferrari!

Nieczęsto zdarza nam się chylić czoła przed blacharzami, ale w tym przypadku naprawdę się popisali. Odbudowa auta, które możecie zobaczyć na zdjęciach, wymagała tytanicznej pracy i ogromnych umiejętności.

Prezentowany samochód to jeden z zaledwie 400 egzemplarzy Ferrari Enzo. Samochód zlicytowany zostanie 3 lutego przez słynny dom aukcyjny RM Auctions Sotheby’s. Jego wartość waha się obecnie między 1,5 a 2,0 mln euro.

Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie burzliwa historia pojazdu. Zbudowane w 2004 roku, polakierowane pierwotnie na kolor Rosso Corsa auto było niegdyś własnością szwedzkiego mafioso - Stefana Ericssona.

Mężczyzna znany szwedzkiej policji, jako Tjock-Steffe (Gruby Stefan) zasłynął defraudacją olbrzymich sum pieniędzy. Zamieszany był m.in. w bankructwo firmy Tiger Telematics - producenta konsoli Gizmondo.

Reklama

Jednym z głośniejszych wyczynów Ericssona był wypadek, do którego doszło 2 lutego 2014 roku na amerykańskiej Pacific Highway. W czasie ulicznego wyścigu prowadzone najprawdopodobniej przez Ericssona Enzo (oficjalnie nie udało się ustalić, kto siedział za kierownicą) wpadło w poślizg przy prędkości 260 km/h. Auto wykonało kilka widowiskowych piruetów i - uderzając w kolejne przeszkody - przełamało się na pół. I to dosłownie: od kabiny oderwała się cała tylna część wraz z silnikiem i kompletnym układem napędowym.

Chociaż samochód bez wątpienia nadawał się do kasacji, ostatecznie naprawy podjęło się Ferrari Technical Assistance Service. Specjaliści z Maranello rozłożyli pojazd na części pierwsze i odbudowali go niemalże od podstaw. Każda przeprowadzona naprawa - w tym zmiana koloru z Rosso Corsa na Nero Daytona została zaakceptowana i potwierdzona specjalnym certyfikatem Ferrari Classiche.

Obecnie Ferrari Enzo o numerze podwozia 135564 może się pochwalić nienaganną kondycją techniczną. Od wyjechania z fabryki w 2004 roku pojazd pokonał zaledwie 2500 km.

Tak samochód prezentował się na krótko po feralnym wypadku:


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ferrari
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy