Załamanie rynku w Hiszpanii. Do poziomu Polski
Hiszpania należy do krajów najbardziej dotkniętych kryzysem. Tamtejszy rząd, który skorzystał z pomocy finansowej Unii Europejskiej został zmuszony do wprowadzenia programu naprawczego.
Jeden z jego elementów mówił o podniesieniu podatku VAT. Od 1 września stawka podstawowa, którą objęte są m.in. samochody wzrosła z 18 do 21 procent (w Polsce stawka ta wynosi 23 proc). Ponadto istnieje stawka obniżona 10 proc (m.in. usługi hotelarskie, przewóz osób) oraz 4 proc. (m.in. żywność).
Zmiana stawek na rynku samochodowym zadziała dwutorowo. W sierpniu, który był ostatnim miesiącem obowiązywania stawki 18-procentowej po raz pierwszy od 2 lat udało się powstrzymać spadek sprzedaży aut. O ile w lipcu spadek wyniósł 17,2 proc, to już w sierpniu udało się uzyskać wzrost sprzedaży o 3,4 proc. W ciągu miesiąca sprzedano 48 820 aut, podczas gdy w lipcu nabywców znalazły 47 223 samochody.
Niestety, dane o pierwszych dwóch tygodniach września są tragiczne. Po wprowadzeniu wyższej stawki, która podniosła ceny nowych samochodów średnio o 650 euro, w Hiszpanii sprzedano o 27,7 proc. mniej samochodów niż w pierwszych dwóch tygodniach września zeszłego roku. 12 300 sprzedanych w tym miesiący pojazdów oznacza, że cały wrzesień może zamknąć się wynikiem około 25 tysięcy samochodów, czyli tragicznym.
Żeby jednak nie rozpaczać tak bardzo nad losem Hiszpanów, dla porównania podajmy, że w Polsce w sierpniu sprzedano... 18 tys. samochodów (przy czym liczba mieszkańców Hiszpanii to 48 mln, Polski jest o 10 mln mniejsza).