Walcz o zwrot akcyzy!

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie wydał pierwszy w Polsce wyrok nakazujący Urzędowi Celnemu zwrot akcyzy za sprowadzony samochód.

Sąd uznał bowiem, że pobieranie akcyzy od importowanych z Unii Europejskiej samochodów jest niezgodne z prawem unijnym, a prawo to jest nadrzędne w stosunku do polskiego.

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a wiceminister finansów, Jarosław Neneman zapowiedział złożenie kasacji, jednak pojawiło się pierwsze światełko w tunelu.

Co prawda, w Polsce nie funkcjonuje zasada precedensu, więc w kolejnych sprawach wyroki nie będą zapadały automatycznie, jednak przepisy prawne są dla wszystkich sędziów takie same.

Może więc warto odzyskać akcyzę? "Motor" pisze, jak to zrobić.

Reklama

Pierwszym krokiem jest złożenie w odpowiednim Urzędzie Celnym dokumentu AKC-U. Jest to wniosek o stwierdzenie nadpłaty podatku akcyzowego. W uzasadnieniu powołujemy się na niezgodność przepisów ustawy o podatku akcyzowym (z 23 stycznia 2004) z traktatem europejskim. Sumę należną korygujemy więc na 0, bez zmian pozostaje wartość samochodu. Na koniec wykupujemy znaczek skarbowy za 5 zł.

Urząd Celny wezwie nas do wskazania podstawy prawnej wniosku. Podajemy: Ordynacja Podatkowa - art. 72 par. 1 i art 79 par. 2 pkt 1a.

Urząd Celny oczywiście odmówi zwrotu podatku. Piszemy więc odwołanie do dyrektora Izby Celnej. Powołujemy się w nim na niezgodność art. 10, 75, 80, 81 i 82 ustawy o akcyzie z traktatem ustanawiającym Unię Europejską (art. 25, 28 i 90). Żądamy uchylenia decyzji i orzeczenia co do istoty sprawy. Koszty odwołania, które składamy znów w Urzędzie Celny, to kolejne 5 zł, które płacimy wykupując znaczek skarbowy.

Dyrektor Izby Celnej "z automatu" przyśle pismo wzywające do uzupełnienia materiału, jednak nie trzeba na nie reagować.

Następnie dyrektor utrzyma w mocy decyzję Urzędu Celnego, a jego pismo zawierać musi uzasadnienie i pouczenie.

Wówczas zwracamy się do prawnika, by przygotował nam zaskarżenie tej decyzji. Składamy je dyrektorowi Izby Celnej, a on je wysyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W skardze powtarzamy argumentację z poprzedniego odwołania. Domagamy się uchylenia decyzji w całości i zwrotu kosztów procesowych.

Po odpowiednim piśmie z sądu wpłacamy wpis sądowy (zależny od spornej kwoty: do 10 tys. - 4% sumy, 10-50 tys. - 3%, 50-100 tys. - 2%), a sąd wyznacza termin rozprawy. Obecność na niej nie jest obowiązkowa, a wyrok zapada najczęściej po pierwszym posiedzeniu.

Od wyroku stronom przysługuje jeszcze odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tutaj już udział prawnika jest obowiązkowy (przed WSA można występować samodzielnie), a koszty sądowe - takie same jak w wypadku WSA.

Również od wyroku NSA można się odwołać. Sprawa w Trybunale Europejskim może jednak potrwać nawet dwa lata.

Szanse na wygranie są jednak duże. By decydować się na walkę o zwrot akcyzy warto jednak mieć czyste sumienie (czytaj: niezaniżoną cenę sprowadzonego auta). Urzędy będą bowiem prześwietlały sporne sprawy na wszystkie strony.

Czy warto walczyć? Warto. Minister Neneman nie przejmuje się twierdząc, że na zwrot akcyzy będą musieli się zrzucić podatnicy... Ale kto, jak nie podatnicy, ową akcyzę zapłacił?

A może kiedyś doczekamy się odpowiedzialności osób tworzących prawne buble...?

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki | wyrok | zwrot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy