Mamy dobre informacje dla miłośników offroadu. Do polskiej oferty powrócił właśnie wielbiony przez fanów terenówek Suzuki Jimny. Na jedną dobrą przypadają jednak aż dwie złe wiadomości. Auto oferowane jest wyłącznie w - pozbawionej tylnej kanapy - odmianie dostawczej i słono kosztuje.
O powrocie Jimnego, tym razem w wersji dla dwóch osób (ze względu na inne limity emisji spalin dla aut "dostawczych"), mówiło się od dłuższego czasu. Ostatecznie model roku 2021 pojawił się wreszcie w polskiej ofercie. Przy okazji zniknęła jednak możliwość konfiguracji.
Samochód zamówić można obecnie wyłącznie w jednej odmianie - 1.5 VVT 4WD 5MT Pro - która wyceniona została na 95 500 zł. Dla porównania, w 2019 roku, cennik wersji pięcioosobowej startował z pułapu niespełna 70 tys. zł! Wówczas nie obowiązywały jednak ani norma emisji spalin Euro6-d, ani drakońskie kary za jej przekroczenie.
Spieszymy dodać, ze bagażnik wersji "ciężarowej" ma pojemność 863 l, czyli jest o 33 l większy, niż w - oferowanej jeszcze do niedawna - odmianie osobowej z tylną "kanapą". Samochód zachował za to wszelkie cennych klasycznej terenówki: ramową konstrukcję, napęd 4x4 z dołączanym przodem (dwa sztywne mosty) i reduktor.
W standardzie otrzymujemy też m.in. benzynowy silnik 1.5 l o mocy 102 KM (VVT) i ręczną, pięciostopniową skrzynię biegów. W kabinie liczyć możemy m.in. na: elektrycznie sterowane szyby i lusterka, wielofunkcyjną kierownicę, tempomat, manualną klimatyzację czy zestaw multimedialny z odtwarzaczem CD/MP3/WMA, bluetooth i radiem cyfrowym DAB.
Mimo stosunkowo wysokiej ceny chętni muszą sie spieszyć. Z nieoficjalnych informacji wynika, że każdy z dealerów otrzyma zaledwie po kilka egzemplarzy.