Płacisz OC w ratach? Lepiej uważaj!

Płatność ratalna to popularny sposób finansowania polis obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdów. Jej wybór niesie jednak za sobą poważne ryzyko. Jeśli zapomnicie o opłaceniu kolejnej raty jest wielce prawdopodobne, że narazicie się na potężną karę wymierzoną przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.

Najczęściej przerwa w ochronie OC powstaje w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy kupiliśmy używany samochód i korzystamy z polisy sprzedającego. Po drugie, gdy płatność za dotychczasową polisę dokonywana była w ratach i nie opłacono choćby jednej z nich. W takich sytuacjach ubezpieczenie nie przedłuża się automatycznie i ważne jest tylko do końca okresu, który widnieje na polisie. Po tej dacie właściciel pojazdu musi wykupić nowe OC.

- Osoba która nie może obecne dopełnić wszystkich formalności ze względu na przykład na zły stan zdrowia, kwarantannę czy dodatkowo brak dostępu do usług elektronicznych i ma przerwę w ochronie ubezpieczeniowej - bezwzględnie nie powinna używać takiego pojazdu. Apelujemy też do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o odroczenie bądź anulowanie kary za brak tej polisy, w takiej udokumentowanej sytuacji - mówi Andrzej Kiciński, zastępca Rzecznika Finansowego.

Reklama

W zdecydowanej większości przypadków umowa ubezpieczenia komunikacyjnego OC zawierana jest na 12 miesięcy i - o ile dotychczasowa polisa nie została wypowiedziana - przedłuża się automatycznie na kolejny rok. Zabezpiecza to klientów przed sytuacją w której np. z powodów zdrowotnych nie mogą dopełnić formalności, a dzięki takiemu rozwiązaniu mogą korzystać z ochrony. Pozostaje tylko kwestia uregulowania składki.

- Liczymy, że w obecnej sytuacji stanu epidemii ubezpieczyciele wyjdą z propozycjami ustalenia dogodnego harmonogramu płatności składki bez obciążania klientów ewentualnymi kosztami z tytułu zwłoki - dodaje Andrzej Kiciński.

Właściciele pojazdów zarejestrowanych w Polsce mają obowiązek posiadania ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC). Reguła ta przestaje obowiązywać dopiero po wyrejestrowaniu samochodu, motocykla, ciągnika, motoroweru etc. Polisa ta chroni budżet właściciela auta. To z niej ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie ofiarom wypadku spowodowanego naszym pojazdem. W przypadku braku polisy OC odpowiedzialność wobec poszkodowanych przejmuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Następnie jednak dochodzi on całej wypłaconej sumy - solidarnie od nieubezpieczonego posiadacza oraz sprawcy - który kierował takim autem bez OC. Rekordzista ma do zwrotu ponad 1,5 miliona złotych.

Przypominamy, że kary naliczane przez UFG za brak ciągłości obowiązkowego ubezpieczenia OC wyliczane na podstawie czasu trwania przerwy w ubezpieczeniu, rodzaju pojazdu i... wysokości pensji minimalnej. Maksymalna kara za brak ciągłości trwającej powyżej 14 dni to dwukrotność tego wynagrodzenia, czyli 5200 zł. Jeśli auto pozostawało nieubezpieczone przez krócej niż trzy dni, właściciel zapłaci karę w wysokości 20 proc. dwukrotności pensji minimalnej, co daje obecnie sumę 1040 zł. Zwłoka trwająca między 4 a 14 dni skutkuje naliczeniem kary w wysokości 50 proc. maksymalnej stawki, czyli kwotę 2250 zł.

W tym miejscu warto dodać, że przerwa w korzystaniu z pojazdu, gdy ten nie jest ubezpieczony, nie ma większego wpływu na to, czy zostaniemy "przyłapani" przez UFG. Wbrew powszechnej opinii, zdecydowana większość przypadków braku OC ujawniana jest nie w czasie kontroli drogowej, ale wirtualnie - za pomocą tzw. "wirtualnego policjanta", czyli algorytmu skanującego bazy danych UFG.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy