Nie więcej niż 500 mln zł

Ministerstwo Finansów szacuje wstępnie, że zwrot części akcyzy za samochody sprowadzone z UE będzie kosztował kilkaset milionów zł, ale nie więcej niż 500 mln zł i będzie rozłożony w czasie - powiedział w Sejmie wiceminister finansów Jacek Dominik.

Ministerstwo Finansów szacuje wstępnie, że  zwrot części akcyzy za samochody sprowadzone z UE będzie kosztował  kilkaset milionów zł, ale nie więcej niż 500 mln zł i będzie  rozłożony w czasie - powiedział w Sejmie wiceminister  finansów Jacek Dominik.

Zaznaczył, że dokładne koszty trudno na razie oszacować.

Dominik odpowiadał na pytanie Zbigniewa Chlebowskiego (PO) o sposoby i koszty zwrotu akcyzy, a także o to, jak bardzo skomplikowany będzie system zwrotu.

Wiceminister powiedział, że MF nie planuje nadzwyczajnych specjalnych kontroli podatników, którzy wystąpią o zwrot akcyzy za samochód sprowadzony z zagranicy, choć wnioski o zwrot będą weryfikowane.

Według niego, podatnicy którzy wystąpią o zwrot akcyzy, taki zwrot otrzymają, ale pod warunkiem, że faktycznie była ona nadpłacona. Jeżeli podatnik zgłosi się o zwrot akcyzy, to najpierw trzeba sprawdzić, jaka była należna akcyza za dany pojazd i jaka była faktycznie zapłacona - mówił Dominik. "To jest normalna procedura, nic szczególnego" - powiedział.

Reklama

Ministerstwo finansów obecnie analizuje możliwości sposobu zwrotu akcyzy. Będzie prawdopodobnie szczególna ustawa w tej sprawie, żeby tryb był jasny, prosty i precyzyjny dla każdego zainteresowanego - dodał.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu orzekł niedawno, że akcyza stosowana w Polsce do końca listopada 2006 r. na sprowadzane z UE auta była niezgodna z prawem UE. Oznacza to, że podatnicy będą mogli odzyskać część akcyzy za sprowadzane z Unii samochody.

Chodzi o różnicę między zgodnymi z prawem stawkami 3,1 proc. i 13,6 proc. (w zależności od pojemności silnika), a stawką faktycznie zapłaconą przez podatnika, która mogła dochodzić nawet do 65 proc. Osoba starająca się o zwrot musi złożyć stosowny wniosek do urzędu celnego. Urząd ma określić, czy doszło do nadpłaty.

Wiceminister Dominik informował wcześniej, że przy zwrotach fiskus będzie brał pod uwagę rzeczywistą wartość pojazdów, a nie wartość zapisaną w fakturze. Według niego, wartość większości sprowadzanych aut mogła być zaniżona, a to oznacza, że ich właściciele zapłacili zbyt niską akcyzę. Nie wystąpią więc o zwrot podatku, bo musieliby dopłacić. Dlatego - jak stwierdził Dominik - "skala zwrotu będzie niższa, niż przewidywano".

Od 1 maja 2004 r. sprowadzono do Polski ponad 2,4 mln samochodów, za co pobrano ok. 2,5 mld zł akcyzy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy