Nie będzie nowych samochodów dla wojska. Zostają Honkery

To już pewne. Wojsko przez co najmniej dwa kolejne lata będzie musiało czekać na następcę wysłużonych i niezbyt lubianych przez żołnierzy (głównie ze względu na awaryjność) Honkerów. Inspektorat Uzbrojenia unieważnił drugi już przetarg mający wyłonić następcę polskiej terenówki.

Przypominamy, że w związku z pilną potrzebą wymiany Honkerów już w 2015 roku rozpisano pierwszy przetarg na dostawę "samochodów ciężarowo-osobowych wysokiej mobilności" (kryptonim Mustang). Przedmiotem zamówienia miała być "dostawa w latach 2016-2022 samochodów ciężarowo-osobowych wysokiej mobilności w ilości 882 sztuk w wersjach nieopancerzonej i opancerzonej".

Niestety, wkrótce po otwarciu ofert przetarg unieważniono (wpłynęła wówczas tylko jedna oferta dotycząca samochodu zbudowanego na bazie Forda Rangera). Kolejny rozpisano w lipcu ubiegłego roku.

Reklama

Niestety i tym razem okazało się, że o zamówienia ubiega się tylko jeden wykonawca. Jedyna złożona oferta pochodziła od konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego i firmy Concept Sp. Zoo.

Nasze przypuszczenia dotyczące przyszłości zamówienia (pisaliśmy o nich 28 maja) okazały się - niestety - słuszne.

W datowanym na 30 maja piśmie, które pojawiło się niedawno na internetowych stronach Inspektoratu Uzbrojenia, czytamy, że kolejny już przetarg podzielił właśnie los poprzednika.

W uzasadnieniu przeczytać można, że w planowanym terminie (do godziny 13:00 25 maja 2018) wpłynęła tylko jedna oferta, a "wykonawca zadeklarował wykonanie przedmiotu zamówienia za całkowitą wartość 524 171 699,00 PLN". Oznacza to, że "oferowana cena przewyższa o około 119 proc. kwotę, którą zamawiający zamierzał przeznaczyć na realizację zamówienia, tj. 239 038 00,00 PLN". "W związku z powyższym, na podstawie art. 93. ust. 1 pkt 4 ustawy Prawo zamówień publicznych Zamawiający unieważnia postępowanie o udzieleniu zamówienia".

Informacja o unieważnieniu kolejnego już przetargu nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Rozbieżność cenowa przekraczająca dwukrotność zaplanowanej na ten cel przez MON kwoty nie pozostawiała złudzeń, co do dalszego losu zamówienia. Otwartym pozostaje jednak pytanie, czy konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego i firmy Concept Sp. Zoo postanowiło "złupić" polskich podatników, czy może raczej, przy prognozowaniu kosztów, eksperci Ministerstwa Obrony Narodowej wykazali się nikłą znajomością tematu i "huraoptymizmem"?

Najsmutniejsze w całej sprawie jest to, że - po raz kolejny- największym pokrzywdzonym stają się zwykli żołnierze, którym, przez co najmniej kolejne dwa lata, służyć przyjdzie w archaicznych, wyeksploatowanych do granic możliwości (a często wręcz niebezpiecznych) Honkerach. Warto pamiętać, że pierwsze Honkery trafiły na wyposażenie jednostek Wojska Polskiego w 1990 roku, czyli... 28 lat temu. Uprzedzając komentarze osób, które nie miały z nimi większego kontaktu spieszymy wyjaśnić, że jakość tych wozów dalece odbiegała od, produkowanych równie długo, Mercedesów Gelandewagen czy nawet Land Rovera Defendera.

Przetarg na następcę Honkera to tylko jeden z wielu przetargów, które nie kończą się sukcesem. Rząd PiS unieważnił przetarg na śmigłowce wielozadaniowe (następnie bez przetargu kupił dwa Black Hawki), w wielkich bólach i po skandalu udało się rozstrzygnąć przetarg na autobusy (zwolniono dyrektora Autosanu, następnie zmieniono wymagania przetargowe, tak by Autosan wygrał), a fiaskiem zakończyła się nawet próba zakupu ośmiu wagonów pasażerskich - nie zgłosił się żaden oferent!

W tym ostatnim przypadku chodziło o sześć wagonów bezprzedziałowych specjalnych drugiej klasy do przewozu żołnierzy i dwa wagony przedziałowe specjalne drugiej klasy do przewozu konwoju.  Miały one służyć do transportu łącznie ok. 500 ludzi z bronią i wyposażeniem. W wagonach bezprzedziałowych miały być przedział dowódcy, przedział narad i szafka na broń. Wagony miały też mieć sprzęt audiowizualny i niezależne zasilanie.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy