Nie będzie miał kto kontrolować kierowców?
Kancelaria Premiera wciąż nie wie, czy będą etaty dla kontrolerów opłat elektronicznych dla ciężarówek - mimo że system kontroli ma ruszyć 1 lipca.
Inspekcja Transportu Drogowego potrzebuje pół tysiąca etatów, ale z powodu oszczędności nie ma na to szans. Dlatego minister infrastruktury Cezary Grabarczyk poprosił o 100 etatów z rezerwy kancelarii Donalda Tuska.
Na razie jednak Kancelaria Premiera nie jest w stanie określić nawet tego, kiedy będzie wiadomo, czy taka skromna pula się znajdzie. W dwuzdaniowej odpowiedzi na kilka pytań reportera RMF FM Pawła Świądra urzędnicy stwierdzili, że prośba o etaty z rezerwy wpłynęła, ale nie wiadomo kiedy, ani w jaki sposób zostanie rozpatrzona.
To dziwne, bo etaty kontrolerów kosztowałyby kilka milionów złotych, a wpływy z systemu opłat przyniosłyby ich nawet kilkaset. Tymczasem na decyzję kancelarii wiceminister infrastruktury Radosław Stępień czeka już ponad 2 miesiące. Mimo to w rozmowie z naszym reporterem przekonuje:
- Ja jestem dobrej myśli. Myślę, że te argumenty rzeczywiście trafią, i oczekujemy w najbliższym okresie na pozytywną decyzję.
Ten optymizm może jednak nie wystarczyć. Nawet gdyby etaty przyznano np. w maju, to nowych kontrolerów trzeba przyjąć i przeszkolić. Trafią więc do służby najwcześniej późną jesienią. Można też przesunąć część inspektorów do kontrolowania opłat elektronicznych. Ale wtedy obecne kontrole kierowców busów, autobusów i ciężarówek przestaną istnieć.