Kierowcy zapłacą więcej?
Ropa naftowa drożeje w czwartek na rynkach paliw z powodu oczekiwań, że zapotrzebowanie na paliwa wzrośnie, bo widać pewne oznaki stabilizowania się globalnej gospodarki - podają maklerzy.
Nastroje wyraźnie poprawiły się po środowej publikacji danych z USA, gdzie niespodziewanie wzrosły zamówienia na dobra trwałe. Był to pierwszy wzrost od siedmiu miesięcy.
"Na rynkach jest pewna dawka optymizmu" - mówi Victor Shum z firmy konsultingowej Purvin & Gertz Inc. w Singapurze.
Baryłka lekkiej ropy WTI na NYMEX w Nowym Jorku w dostawach na maj w handlu elektronicznym zdrożała w czwartek rano czasu europejskiego o 72 centy, czyli 1,4 proc. do 53,49 USD.
Mark Catton, dyrektor zarządzający Glencore International, ocenia, że w II połowie roku ropa może zdrożeć do 70 USD za baryłkę.
"Ceny ropy dojdą do 70 USD/b, potem mogą się cofnąć do 60-65 USD" - stwierdził Catton.
Ocenił, że kraje OPEC bardziej efektywnie wprowadzają cięcia dostaw surowca niż w poprzednich okresach, gdy notowano słaby popyt.
Dla kierowców, szczególnie w Polsce to nie są dobre wiadomości. Wzrost cen ropy naftowej przy słabej złotówce oznacza nieuchronny wzrost cen na stacjach.