Europa śpi, Azjaci zarabiają. Historyczna zmiana warty?

Opel i PSA przymierzają się do zamknięcia swoich fabryk w Bochum i Aulnay, Fiat i Peugeot wstrzymują czasowo produkcję kluczowych - z punktu widzenia sprzedaży - modeli panda i 208.

Działania te to kolejny etap zaciskania pasa, związany z kurczeniem się europejskiego rynku. Czy sytuacja na Starym Kontynencie faktycznie jest aż tak zła, jak przedstawiają to importerzy? Niestety, wiele wskazuje na to, że tak.

Wg raportu Stowarzyszenia Producentów Przemysłu Motoryzacyjnego ACEA, w pierwszych ośmiu miesiącach bieżącego roku sprzedaż aut na rynkach Starego Kontynentu spadła o 6,5 proc. W pierwszej dziesiątce największych motoryzacyjnych koncernów oferujących swoje pojazdy w Europie jedynie sklasyfikowana na 9. miejscu Toyota - o marginalne 0,2 proc. - poprawiła ubiegłoroczny wynik sprzedaży. Pozostałych dziewięć koncernów zanotowało spadek zainteresowania swoimi produktami. W przypadku Francuzów czy Włochów mówić można nawet o prawdziwym dramacie...

Reklama

Grupa Volkswagena - największy dostawca aut na Starym Kontynencie - zaliczyła spadek sprzedaży o 1,2 proc. Pomijając luksusowe marki, jak Bentley, Bugatti i Lamborghini, jedynie Audi - o 5,6 proc. i Skoda - o 1,1 proc. poprawiły ubiegłoroczną sprzedaż. O 1,8 proc. pojazdów mniej sprzedała w pierwszych ośmiu miesiącach roku marka Volkswagen, dramatyczny spadek sprzedaży (- 16,7 proc.) dotknął też hiszpańskiego Seata.

Drugi pod względem wielkości sprzedaży gracz na europejskim rynku, koncern PSA, zanotował spadek zainteresowania o 13,4 proc. Aż 15 proc. klientów stracił Peugeot, 11,6 proc. nabywców odwróciło się od Citroena.

W jeszcze gorszej sytuacji znalazła się trzecia pod względem sprzedaży w Europie Grupa Renault, która sprzedała w ostatnich 8 miesiącach aż o 19,4 proc. mniej aut niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, o 3,1 proc. zmniejszyła się też sprzedaż Dacii.

Zajmujący czwartą pozycję w zestawieniu dostawców nowych aut na rynki Starego Kontynentu koncern General Motors stracił średnio 11,2 proc. klientów. Sprzedaż Opla i Vauxhalla spadła o 14,8 proc. O 10 proc. zwiększyła się za to sprzedaż pojazdów sygnowanych logiem Chevroleta.

Kolejny z amerykańskich gigantów - piąty w zestawieniu - Ford, w porównaniu z ubiegłym rokiem, w pierwszych ośmiu miesiącach bieżącego stracił dokładnie 10,5 proc. klientów.

W bardzo trudnej sytuacji znaleźli się też Włosi. Szósty w rankingu koncern Fiat w zestawieniu z ubiegłym, już chudym rokiem stracił 16,5 proc. klientów. Klienci kupili o 17 proc. mniej fiatów niż przed rokiem, o 2,2 proc. spadła też sprzedaż Lancii i Chyslera.

O prawdziwym dramacie mogą mówić dealerzy zajmujący się sprzedażą Alfy Romeo. W porównaniu z ubiegłym rokiem marka straciła aż 31,1 proc klientów. Oznacza to, że dealerzy dostarczyli europejskim klientom jedynie 61 224 nowe alfy romeo. To o 2 093 samochody mniej, niż sprzedały w tym samym czasie Lancia i Chrysler!

Sytuację poprawia nieco dobry wynik Jeepa, który w porównaniu z ubiegłym rokiem zyskał aż 32,1 proc. klientów. Biorąc jednak pod uwagę jej marginalne znaczenie w koncernie (miesięczna sprzedażna poziomie niespełna 2 500 egzemplarzy) Włosi nie mają raczej powodów do zadowolenia.

W niewielkim stopniu europejski kryzys odczuwają też producenci marek premium. Grupa BMW dostarczyła nabywcom o 1,7 proc. pojazdów mniej niż przed rokiem - wynik kolejnego - 8. w zestawieniu - Daimlera jest gorszy o 1,9 proc.

Sklasyfikowana na 9. miejscu Toyota - jako jedyna z czołowej dziesiątki - poprawiła ubiegłoroczny wynik o 0,2 proc. Taki rozwój sytuacji Japończycy zawdzięczają jednak wyłącznie wzrostowi zainteresowania marką Lexus (+17,2 proc.). Marka Toyota straciła natomiast 0,5 proc. klientów.

Ostatni w zestawieniu dziesięciu największych dostawców aut do Europy - Nissan sprzedał w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku 272 180 pojazdów, czyli o 3,6 proc. mniej niż przed rokiem.

Co ciekawe, jeśli dealerzy Nissana nie znajdą klucza do serc (i portfeli) klientów (ratunku Japończycy mogą upatrywać w nadchodzącym nowym qashqaiu), w przyszłorocznym zestawieniu japońska marka może znaleźć się poza pierwszą dziesiątką. Z europejskim kryzysem świetnie radzą sobie bowiem Koreańczycy, który z miesiąca na miesiąc zwiększają swój udział w rynku. Jedenasty w zestawieniu Hyundai sprzedał na Starym Kontynencie w pierwszych 8 miesiącach bieżącego roku aż 264 777 samochodów, czyli o 12,2 proc. więcej niż przed rokiem. Jeszcze większy wzrost zainteresowania klientów zanotowała siostrzana Kia, która zyskała w stosunku do ubiegłego roku aż 24,7 proc!

Wszystko wskazuje więc na to, że najlepszą strategią walki z kryzysem - w przeciwieństwie do tej obranej przez Francuzów czy Włochów - jest zachowywanie się tak, jakby go nie było. Koreańczycy nie ustają we wprowadzaniu do oferty nowych modeli, oprócz konkurencyjnej ceny oferują również bardzo rozsądne warunki gwarancji.

Warto dodać, że łączna sprzedaż wchodzących w skład jednego koncernu Hyundaia i Kii osiągnęła już przeszło 466 tys pojazdów. Dla porównania europejski gigant - koncern Fiat - w tym samym czasie (pierwsze 8 miesięcy bieżącego roku) sprzedał na Starym Kontynencie nieco ponad 519 tys. aut. Wszystko wskazuje więc na to, że jeśli zarządy PSA i Fiata nie wybudzą się z decyzyjnej niemocy, już wkrótce będziemy świadkami historycznej "zmiany warty"...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama