Chcą zablokować sprzedaż hyundaiów i kia w Europie
Francuski rząd zwrócił się do Komisji Europejskiej o wprowadzenie kontroli importu samochodów z Korei Płd. do UE w ramach obowiązującej umowy o wolnym handlu.
Paryż uważa, że wzrost sprzedaży południowokoreańskich aut szkodzi francuskim producentom.
Import samochodów z Korei Płd. był najbardziej sporną kwestią podczas negocjacji umowy FTA (Free Trade Agreement), która przewiduje zniesienie 99 proc. ceł i weszła w życie w ubiegłym roku.
By chronić rodzime koncerny motoryzacyjne, UE wprowadziła szereg klauzul ochronnych. W praktyce oznacza to nawet możliwość przywrócenia stosowanej poprzednio stawki celnej, jeżeli w wyniku liberalizacji handlu wielkość importu wzrośnie w takim stopniu, że może to wyrządzić poważną szkodę dla przemysłu UE.
Właśnie na taką sytuację w sektorze motoryzacyjnym powołuje się Francja, stająca w obronie swoich, przeżywających kłopoty koncernów PSA Peugeot Citroen oraz Renault. Wprowadzenie przez KE mechanizmu nadzoru nad importem oznaczałoby konieczność uzyskiwania zgody na sprowadzenie samochodów z Korei Płd. przez firmy, które się tym zajmują. To mógłby być pierwszy krok do ograniczenia importu zwłaszcza małych, popularnych aut.
Kiedy umowa FTA wchodziła w życie rok temu, Komisja Europejska szacowała, że w ciągu pięciu lat wymiana handlowa wzrośnie o około 19 mld euro rocznie. Poza usunięciem ceł, FTA przewiduje zniesienie wielu - wysokich do tej pory - barier pozataryfowych w handlu. Europejscy eksporterzy każdego roku mają zaoszczędzić łącznie 1,6 mld euro. Unia Europejska jest największym zagranicznym inwestorem w Korei Płd.