99 samochodów za 5,9 mln zł. A to nie koniec okazji

Podczas trzydniowej aukcji samochodów po Amber Gold w Gdańsku udało się sprzedać 99 pojazdów na łączną kwotę 5,9 mln zł. W środę sprzedano 46 z 52 wystawionych aut na łączną kwotę ponad 3,1 mln zł. Aukcja kolejnych 47 pojazdów - w grudniu.

Podczas trzydniowej aukcji samochodów po Amber Gold w Gdańsku udało się sprzedać 99 pojazdów na łączną kwotę 5,9 mln zł. W środę sprzedano 46 z 52 wystawionych aut na łączną kwotę ponad 3,1 mln zł. Aukcja kolejnych 47 pojazdów - w grudniu.

W sumie syndyk zabezpieczył 146 samochodów osobowych, dostawczych i autobusów o wartości ponad 7,2 mln zł. W środę zakończyła się trwająca od poniedziałku aukcja pojazdów po Amber Gold.

Syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński powiedział dziennikarzom w środę po zakończeniu licytacji, że "to bardzo dobry wynik, masa upadłości się wzbogaci, a pieniądze będą przeznaczone dla wierzycieli".

W środę były sprzedawane volkswageny: golfy VI, jetty i passaty oraz BMW X5.

Najwyższą cenę - 221,5 tys. zł uzyskano za BMW X5 (jeździł nim prawnik Amber Gold). Cena wywoławcza wynosiła 165,5 tys. zł. Kupił je Mariusz Gudomczuk z firmy zajmującej się handlem samochodami. Po licytacji powiedział dziennikarzom, że miał zamówienie na ten samochód i "już ma je sprzedane". Powiedział, że mógł licytować jeszcze do kwoty prawie 250 tys. zł; ocenia, że tego typu nowe auto kosztuje ok. 350 tys. zł.

Reklama

Samochodu na aukcji nie udało się kupić urzędowi miasta w Sopocie. Magistrat chciał kupić volkswagena passata (cena wywoławcza wynosiła 80 tys. zł). Auto zostało sprzedane za 100 tys. zł. Reprezentująca miasto Ewa Izydorczak powiedziała dziennikarzom, że miasto mogło licytować do 94 tys. zł, "bo taka kwota była zabezpieczona na ten cel w budżecie Sopotu". Samochód miał być wykorzystywany do celów służbowych.

Znawcy rynku samochodów mówili dziennikarzom, że większość pojazdów w środę kupiły osoby na swój użytek, nie do odsprzedania.

Osoby, które wylicytowały auto tłumaczyły mediom, że podczas aukcji "można kupić samochód trochę taniej niż na rynku". Jak twierdziły, to, że pojazdy należały do Amber Gold, nie miało żadnego znaczenia.

Podczas trzydniowej aukcji najwyższą kwotę uzyskano za BMW 740, którym jeździł były szef Amber Gold, Marcin P. Cena wywoławcza wynosiła 226,8 tys. zł. Samochód sprzedano za 318,8 tys. zł.

19 grudnia odbędzie się kolejna aukcja, na której syndyk ma wystawić 47 aut. Dębiński powiedział, że wówczas cena wywoławcza samochodów, których nie udało się sprzedać w tym tygodniu, będzie o ok. 25 proc. niższa od ceny oszacowanej przez rzeczoznawców. W grudniu syndyk wystawi do licytacji m.in. nowe renault clio (z 2012 r., bez przebiegu, bez rejestracji) oraz cztery autobusy Mercedes Benz.

7 grudnia zostaną otwarte oferty na zakup pakietów telefonów i modemów (w każdym z ośmiu pakietów jest od 4 do 148 sztuk urządzeń) należących do spółki. Syndyk zabezpieczył nowe i używane urządzenia o wartości ponad 200 tys. zł. Oferty do 6 grudnia mogą składać osoby fizyczne i firmy. Dębiński ocenił, że na początku przyszłego roku można się spodziewać wystawienia na sprzedaż sprzętu biurowego po Amber Gold. Zabezpieczono m.in. komputery, drukarki, kserokopiarki i sprzęt rtv o szacunkowej wartości ok. 4-5 mln zł.

Poinformował, że w 2013 r. będą także sprzedawane nieruchomości Amber Gold. Powiedział, że cztery mieszkania, garaże, miejsca postojowe należące do spółki Amber Gold zostały wycenione na ok. 20 mln zł. Będą one sprzedawane w drodze przetargu ofertowego.

Według sprawozdań syndyka złożonych w sądzie szacunkowa wartość majątku spółki wynosi ok. 112 mln zł (w skład majątku wchodzi m.in. 11 nieruchomości, auta, sprzęt IT, meble oraz kruszce i pieniądze zabezpieczone przez prokuraturę). Pod koniec września gdański sąd poinformował, że łączna liczba wierzycieli Amber Gold wynosi co najmniej 15 tys., a wartość wymagalnych zobowiązań to ok. 700 mln zł.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia tego roku ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów. 20 września sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold.

W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wraz z ABW prowadziła śledztwo, przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Marcin P. został aresztowany, przebywa w areszcie w Piotrkowie Tryb., na status więźnia "szczególnie chronionego". Także jego żona, Katarzyna P., usłyszała osiem zarzutów, m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Grozi jej kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.

Na początku października śledztwo w sprawie Amber Gold zostało przeniesione z Gdańska do Łodzi, gdzie prowadzi je tamtejsza prokuratura okręgowa oraz ABW. Dotąd do śledczych zgłosiło się już ponad 10 tys. poszkodowanych przez Amber Gold. Ostatnie szacunki prokuratury są takie, że firma mogła pozyskać z lokat ponad 500 mln zł.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy