Zima atakuje południe Polski

Już kolejny dzień zima nie daje zapomnieć o sobie. Od samego rana fatalnie jeździ się po zasypanych śniegiem drogach południowej Polski.

Z obfitymi opadami nie najlepiej radzą sobie drogowcy - wiele tras w Krakowie i Wrocławiu wciąż nie jest odśnieżonych.

W nocy w stolicy Małopolski spadło pięć centymetrów śniegu. To wystarczyło, by skutecznie utrudnić komunikację. Biały puch cały czas leży na drogach i ulicach. Tylko tam, gdzie pojawiły się piaskarki, a więc na głównych ciągach komunikacyjnych,, warunki są ciut lepsze - kierowcy jeżdżą po śliskim błocie pośniegowym, a czasem nawet czarnym asfalcie.

- Może drogowcy już myśleli o wiośnie, że już nie będzie padać? - pyta retorycznie jeden z krakowskich kierowców.

Reklama

Na Dolnym Śląsku główne trasy są przejezdne. Dramat zaczyna się dopiero na bocznych drogach - jedną z nich pokonała reporterka RMF FM:

- Mam wrażenie, jakbym brała udział w terenowym rajdzie, nie zebrany wcześniej śnieg zaczyna topnieć tworząc dziury. Kierownicę muszę trzymać mocno obierma rękami, żeby nie stracić panowania nad samochodem. Jest bardzo ślisko, mogę więc rozwinąć zawrotną prędkość 20-25 km/h. Na szczęście na głównych drogach jest znaczenie lepiej, tylko mokro.

Znacznie lepiej z nocnymi opadami śniegu poradziły sobie służby drogowe w Wielkopolsce i w Zachodniopomorskiem. Tam do pracy dotrzecie bez większych problemów.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: drogowcy | zima
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy