Zarzuty dla kierowców
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim (Łódzkie) chce postawić kierowcy służbowego opla, w którym ciężkiemu wypadkowi uległ zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik, zarzut spowodowania wypadku - poinformowała prok. Małgorzata Ronc. Kierowcy grozi kara do 8 lat więzienia.
Według prokuratury, kierowca opla umyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego, przekraczając dozwoloną prędkość. Ronc dodała, że prokuratura opiera swoje zarzuty m.in. na opinii biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy uznali, że samochód w chwili zdarzenia jechał z prędkością 150 km/h. Kierowca opla został już wezwany do piotrkowskiej prokuratury.
Kierowcy peugeota, który jechał w czasie zdarzenia sąsiednim pasem, prokuratura przedstawiła natomiast zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. Zdaniem prokuratury, kierowca ten, podejmując decyzję o zamianie pasa ruchu, wykonał manewr nieprawidłowo.
" Włączając kierunkowskaz sygnalizujący zamiar zjechania na lewy pas ruchu, nie upewnił się dostatecznie, czy manewrem tym nie doprowadzi do zajechania drogi innemu pojazdowi" - wyjaśniła prokurator Ronc. Zaznaczyła, że do zmiany pasa ruchu nie doszło.
Według niej, kierowca opla zareagował zbyt gwałtownie, bojąc się, że wpadnie na samochód zmieniający pas. W konsekwencji doprowadził do wypadnięcia opla z drogi. "Jadąc z tak dużą prędkością kierowca opla pozbawił się jakichkolwiek szans i ratunku w jakimkolwiek zdarzeniu drogowym" - powiedziała Ronc.
Dodała, że kierowca peugeota uważa, iż nie ponosi winy za to, co się stało, bo jechał z bezpieczną prędkością, wcześniej przed włączeniem kierunkowskazu spoglądał w lusterko, nie widział żadnego samochodu. Nie mógł przypuszczać, że inny pojazd będzie poruszał się z taką prędkością.
Do wypadku doszło pod koniec czerwca na drodze krajowej nr 8 Warszawa-Wrocław w Tomaszowie Mazowieckim (Łódzkie). Służbowy opel przebił metalową barierkę, zjechał z nasypu i dachował. Zarówno kierowca, jak i jadący autem prokurator trafili do szpitala. Po blisko trzymiesięcznym leczeniu i rehabilitacji pod koniec września prok. Olejnik opuścił szpital.