Wiózł pasażerów samochodem bez siedzeń

​Wysoka grzywna grozi 20-letniemu kierowcy, który dostawczym volkswagenem przewoził czterech pasażerów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pojazd w tylnej części nie posiadał w ogóle siedzeń, a trzy osoby siedziały na dwóch taboretach.

Policjanci zatrzymali na jednej z dróg woj. kujawsko-pomorskiego dostawczego volkswagena. Powodem zatrzymania było prowadzona prze kierowcę rozmowa przez telefon bez korzystania z zestawu słuchawkowego czy głośnomówiącego.

I pewnie wszystko zakończyłoby się na ukaraniu mandatem i nałożeniem punktów karnych, gdyby nie to, że w tylnej części pojazdu policjanci zauważyli trzy osoby. Pasażerowie ci siedzieli nie na siedzeniach, bo ich w ogóle nie było, lecz na taboretach i to nie na trzech, a na dwóch.

Policjanci nakazali tym osobom opuszczenie samochodu, gdyż podróżowanie w taki sposób jest zabronione.

Reklama

Jak się okazało, nie był to koniec kłopotów dla kierowcy, bo sprawdzenie przez policjantów stanu technicznego pojazdu wykazało, że miał on zupełnie zużyte przednie opony, co skutkowało zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego auta i zakazem dalszej jazdy. 20-latek stracił nie tylko ten dokument, ale także prawo jazdy.

Teraz kierowca, za popełnienie w sumie trzech wykroczeń, będzie tłumaczył się w sądzie, który zdecyduje o wysokości grzywny, a także o tym na jak długo zatrzymane będą uprawnienia do kierowania pojazdami.

W razie wypadku czy nawet kolizji osoby jadące na taboretach narażone byłyby na ryzyko poważnych obrażeń.

Policja
Dowiedz się więcej na temat: transport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy