Wielu kierowców "patrzy, ale nie widzi". Szokujące dane
- Od lat w grupie kumpli grywamy amatorsko w piłkę nożną. Pewnego razu poprosiłem jednego z kolegów, aby po treningu odwiózł mnie swoim samochodem do domu - opowiada jeden ze znajomych kierowców. - Był jesienny wieczór. Padał deszcz, wycieraczki ledwie nadążały ze zbieraniem wody z przedniej szyby. Na drodze panował duży ruch, co chwila oślepiały nas światła innych pojazdów. Zauważyłem, że kolega, facet po pięćdziesiątce, ale świetnie się trzymający, sprawny, wysportowany, prowadzi wóz bardzo niepewnie. Kilka razy o mały włos nie spowodował kolizji, hamował w najmniej spodziewanych momentach, zahaczał o krawężniki. "Wiesz, po zmierzchu słabo widzę, a w takich warunkach prawie w ogóle" - wyjaśnił, wyczuwając moje zaniepokojenie. Na pytanie, dlaczego w takim razie nie nosi okularów, tylko wzruszył ramionami. Wysiadłem roztrzęsiony, a on pojechał dalej. Przerażające...
Dwie trzecie spośród ponad 120 kierowców w wieku 40+, zarówno zawodowych, jak niezawodowych, przebadanych w Pracowni Fizyki Widzenia i Optometrii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, twierdziło, że widzi znakomicie lub przynajmniej dobrze. Tymczasem...
W dyskusjach o bezpieczeństwie na polskich drogach mówi się dużo o braku poszanowania dla przepisów ruchu, o ułomnościach infrastruktury komunikacyjnej, o nadmiernej brawurze kierowców, niedostatecznych umiejętnościach młodych i osłabionym refleksie tych w podeszłym wieku, o pijaństwie i jeździe pod wpływem środków odurzających. Rzadko wspomina się za to o doskwierających kierującym pojazdami problemach ze wzrokiem. A przecież to właśnie wzrok jest podstawowym "narzędziem pracy" kierowców - za pośrednictwem tego zmysłu czerpiemy 90 proc. informacji z otoczenia. Amerykanie oceniają, że co czwarte z tzw. zdarzeń drogowych w USA jest spowodowane przyczyną, określoną jako "look but fail to see", czyli "patrzy, ale nie widzi". W Polsce, jak można przypuszczać, wcale nie jest po tym względem lepiej.
Ciekawe informacje na ten temat przekazano podczas spotkania z dziennikarzami, zorganizowanego z okazji Światowego Dnia Wzroku, w ramach kampanii edukacyjnej "Chroń swój wzrok cały rok", przez firmy Essilor Polonia i JZO, przy współpracy sieci stacji paliw Statoil oraz Krajowej Rzemieślniczej Izby Optycznej.
Ocenia się otóż, że aż 23,3 mln Polaków widzi na tyle kiepsko, iż wymaga korekcji wzroku. 6 mln z nich tej korekcji zaniedbuje. Ponad połowa osób między 30 a 64 rokiem życia przyznaje, że bada wzrok raz na dwa lata lub rzadziej. Jaką część tej grupy stanowią kierowcy? Na pewno nie małą. W 2013 r. spośród 20 mln posiadaczy prawa jazdy 85 proc. legitymowało się dokumentem wydanym bezterminowo. Po zmianie przepisów maksymalny okres ważności prawa jazdy opiewa na 15 lat, co, jak podkreślali uczestnicy wspomnianego spotkania, oznacza jednak, że oczy kierowców nadal bada się zbyt rzadko. Sytuację pogarsza fakt, że w przeciwieństwie do wielu innych krajów, m.in. Włoch, Hiszpanii i Holandii, w Polsce nie ma przepisów, które zobowiązywałyby kierowców, po osiągnięciu określonego wieku, do dodatkowej kontroli wzroku.
W 2011 r. w Wielkiej Brytanii liczba osób, którym zatrzymano prawo jazdy z powodu złego wyniku testu widzenia była dwukrotnie wyższa niż 5 lat wcześniej. I prawdopodobnie nadal będzie wzrastać, zważywszy że w 2030 r. co czwarty kierowca w Europie będzie liczył ponad 65 lat. A z upływem lat nasze oczy tracą sprawność. Nie tylko tracą ostrość widzenia. Ogranicza się także jego pole, spada wrażliwość na kontrast, zmniejsza się ilość światła padającego na siatkówkę.
Bohater przytoczonej na wstępie opowieści znał swoje ograniczenia, ale je lekceważył. Ci przezorniejsi nigdy nie ruszą w trasę bez odpowiednich okularów, unikają jazdy nocą, przy ograniczonej widoczności. Nie brakuje jednak i takich, którzy prowadzą samochody niemal leżąc na kierownicy, wbijają wzrok w drogę przed sobą, ale jednocześnie przekonują, że wszystko jest w absolutnym porządku. Dwie trzecie spośród ponad 120 kierowców w wieku 40+, zarówno zawodowych, jak niezawodowych, przebadanych w Pracowni Fizyki Widzenia i Optometrii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, twierdziło, że widzi znakomicie lub przynajmniej dobrze. Tymczasem, jak się okazało, co drugi z nich potrzebował okularów. Dodajmy, że prawie wszyscy mieli bezterminowe prawo jazdy...