Uwaga na dzikie zwierzęta!
Kolizja samochodu z przebiegającą przez drogę sarną, dzikiem czy jeleniem może okazać się katastrofalna nie tylko dla kierowcy i dzikiej zwierzyny.
Zazwyczaj prowadzi ona także do poważnych zniszczeń samochodu.
Mądry kierowca przed szkodą
Drogi w Polsce często prowadzą przez lasy, szlaki wędrowne zwierząt czy chronione obszary przyrodnicze. Kierowca w takich miejscach musi być zawsze przygotowany na ewentualne wtargnięcie dzikiego zwierzęcia, szczególnie nocą, kiedy wabione blaskiem świateł zwierzęta wychodzą z przydrożnych lasów.
Warto przede wszystkim zachować odpowiednią prędkość, a w razie potrzeby może użyć sygnału świetlnego lub dźwiękowego. Na szczególną uwagę zasługuje znak "Dzikie zwierzęta" - ostrzega kierowcę, że ryzyko wbiegnięcia dzikiej zwierzyny na drogę jest większe niż w innych miejscach. Pamiętajmy jednak, że znaki drogowe, płoty ochronne przy drogach, czy reflektory akustyczne spełniają swoją rolę tylko wtedy, gdy ludzie są czujni i kierują się rozsądkiem.
Gdy do kolizji z dzikim zwierzęciem już doszło
Powinniśmy wtedy pamiętać o właściwym postępowaniu. Na początku należy zabezpieczyć miejsce kolizji - włączyć światła awaryjne i wystawić trójkąt. Jeśli są osoby ranne, powinniśmy niezwłocznie udzielić im pomocy i zawiadomić odpowiednie służby pomocnicze: pogotowie i policję, od której musimy otrzymać zaświadczenie potrzebne przy likwidacji szkody z ubezpieczenia AC. Pamiętajmy również, aby nie zabierać potrąconego czy też martwego zwierzęcia ani go nie dotykać - może mieć wściekliznę lub nagle zaatakować.
A kto zapłaci?
Niestety, sprawa nie jest oczywista. Decyzja o tym, kto wypłaci odszkodowanie zależy od wielu okoliczności towarzyszących kolizji. Jednym z nich jest prędkość - gdy zauważymy zwierzę wbiegające na jezdnię powinniśmy natychmiast ją ograniczyć. Jeśli okaże się, że tego nie zrobiliśmy, nie możemy liczyć na odszkodowanie od ubezpieczyciela. Inne czynniki, które wpływają na wypłatę odszkodowania to między innymi gatunek zwierzęcia, z którym doszło do zderzenia oraz kto jest właścicielem drogi, którą podróżowaliśmy.
Za skutki kolizji z udziałem dzikiego zwierzęcia może odpowiadać wiele podmiotów. Gdy nie ma odpowiednich znaków na drodze, podmiotem tym jest jej właściciel - gmina, starostwo powiatowe, zarząd województwa czy Skarb Państwa. Ten ostatni odpowiada za szkody wyrządzone przez zwierzęta łowne objęte ochroną przez cały rok.
Zgodnie z art. 20 ustawy o drogach publicznych do zarządcy drogi należy utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, drogowych obiektów inżynierskich, urządzeń zabezpieczających ruch i innych urządzeń związanych z drogą. Jeśli do wypadku dojdzie w czasie polowania, za poniesione szkody odpowie organizator polowania albo Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe
ze środków budżetu państwa.
Jednak najczęściej za zniszczenia wyrządzone przez dzikie zwierzęta musi zapłacić kierowca - z własnej kieszeni lub w ramach ubezpieczenia AC, jeśli ma je wykupione.
Jak wybrać AC?
- Polisy AC mogą znacznie różnić się między firmami, przy czym przestrzegałbym przed dokonywaniem wyboru jedynie na podstawie kryterium wysokości składki. Skoro jest to ubezpieczenie dobrowolne, tym bardziej warto zwrócić uwagę, za co się płaci, i czy w polisie nie kryją się jakieś niespodzianki - mówi Wojciech Rabiej z internetowej porównywarki ubezpieczeniowej rankomat.
- Porównując oferty powinniśmy również zwrócić uwagę na kilka innych czynników: sumę ubezpieczenia, która musi określać wartość rynkową pojazdu, zwyżki, które mogą być przyznane z powodu np. szkodliwej jazdy czy zniżki za bezszkodową jazdę. Jeśli nie chcemy być rozczarowani przy wypłacie odszkodowania za straty poniesione na przykład w wyniku zderzenia z dzikim zwierzęciem postarajmy się dowiedzieć, czy ubezpieczyciel w ogóle jest odpowiedzialny za szkody w takiej lub podobnej sytuacji - dodaje Wojciech Rabiej. Pomocna w tym może okazać się porównywarka ubezpieczeniowa, która w łatwy sposób wybierze dla nas odpowiednią ofertę: albo najlepszą pod względem ochrony, albo oferującą najwięcej za określoną przez nas kwotę.