Ten samochód nie dostał nawet jednej gwiazdki. A jest hitem!
Czy to możliwe, aby współcześnie produkowany samochód osobowy nie osiągnął choćby jednej gwiazdki w testach zderzeniowych? A jednak...
Taki niechlubny wynik uzyskało Suzuki Alto K10, montowane w Indiach i wciąż będące jednym z najlepiej sprzedających się na tamtejszym rynku modeli aut.
Ten pięcioosobowy hatchback został poddany badaniom na zlecenie organizacji Latin NCAP, działającego w regionie Ameryki Południowej i Karaibów odpowiednika europejskiego Euro NCAP. Rezultaty testów, przeprowadzonych w jednym z laboratoriów w Niemczech, okazały się zatrważające.
Jak stwierdzili eksperci, Suzuki Alto K10, oparte na konstrukcji z lat 90, ma wyjątkowo niestabilną strukturę nadwozia. Słupki A i B, jak również podłoga i dach tego samochodu nie zapewniają pasażerom praktycznie żadnej ochrony. W razie wypadku poważne zagrożenie dla podróżnych stanowią również elementy deski rozdzielczej i kierownica.
"Nieakceptowalnie wysokie niebezpieczeństwo", jak informuje raport Latin NCAP, grozi dorosłym, ale zwłaszcza przewożonym we wspomnianym pojeździe dzieciom - m.in. ze względu na brak uchwytów ISOFIX, służących mocowaniu fotelików oraz niewłaściwe umiejscowienie pasów bezpieczeństwa.
Na fatalny wynik testów zderzeniowych Suzuki Alto K10 wpłynął niewątpliwie fakt, że auto to nie jest wyposażone nawet w choćby jeden airbag. Nie ma też m.in. napinaczy pasów bezpieczeństwa i ABS-u. Dzięki temu jest jednak tanie, w Indiach kosztuje równowartość 16-17 tys. zł, co z kolei przekłada się na jego niegasnącą popularność.
Niechlubny bohater testu Latin NCAP ma w swojej historii również polski akcent. Nie można zapominać, że w oparciu o debiutujące w 1988 roku Suzuki Alto III generacji Daewoo stworzyło swój niezwykle popularny model Tico. Auto produkowane na Żeraniu w latach 1996-2001 zyskało w naszym kraju ogromną popularność, mimo że - właśnie za sprawą koszmarnych wyników testów zderzeniowych - otrzymało jedynie "warunkową" homologację. Z tego względu samochód nie trafiał na żadne inne "cywilizowane" rynki europejskie. Jednym z poważnych problemów była np. konstrukcja kolumny kierowniczej, która w czasie wypadku masakrowała klatkę piersiową kierowcy.
Oczywiście trudno przypuszczać, by w Indiach, gdzie sprzedawany jest najtańszy samochód osobowy świata - Tata Nano - koszmarne wyniki testów zderzeniowych robiły na kimś wrażenie. Samochód wciąż traktowany jest tam w kategorii luksusu, na jaki pozwolić mogą sobie tylko nieliczni. Duże ryzyko śmierci w wypadku na pewno nie odwiedzie klientów od decyzji o zakupie.
Z drugiej jednak strony nie sposób zapomnieć, że to właśnie w dziedzinie zabezpieczenia pasażerów przed skutkami wypadków, w ostatnim czasie, dokonał się w motoryzacji największy postęp. Rok 1997, gdy powstała właśnie Euro NCAP opublikowała pierwsze rezultaty swoich testów zderzeniowych - przynajmniej dla Europy - okazał się być przełomowym. Klienci zaczęli przywiązywać większą uwagę do kwestii bezpieczeństwa a producenci w pośpiechu odświeżali paletę modeli. Poważne wpadki zaliczyły wówczas firmy, które do tej pory stawiane były na motoryzacyjnym piedestale. Katastrofalny wynik - jednej gwiazdki - otrzymały m.in. takie pojazdy, jak BMW serii 3 (e36), Citroen Xantia czy Saab 900.
Właśnie za sprawą koszmarnych wyników testów przeprowadzonych przez Euro NCAP brytyjski Rover - w trybie niemal natychmiastowym - zakończył produkcję wytwarzanego od 1994 roku modelu Rover 100.
Również crashtest storpedował pierwszą Chińczyków do Europy z własną marką. Brilliance BS6 był sedanem klasy średniej, któremu w teście połamały się progi i dach. Samochód otrzymał tylko jedną gwiazdkę, a wkrótce potem importer ogłosił bankructwo...
Trzeba jednak pamiętać, że nie wszyscy producenci wzięli sobie do serca wyniki testów zderzeniowych. Aż do 2010 roku wytwarzany był w Polsce Fiat Seicento, który w teście zderzeniowym z 2000 roku również oceniony został tylko na jedną gwiazdkę. Mimo tego, począwszy do 1999 roku, przez cztery lata z rzędu, model ten plasował się na szczycie zestawienia najchętniej kupowanych nowych aut w Polsce. W 2001 roku, gdy z polskich salonów na dobre zniknęło Daewoo Tico, Seicento przejęło też pałeczkę najniebezpieczniejszego nowego samochodu na naszym rynku.