Te przepisy nie mają sensu, ale mandat płacić trzeba!

Niektóre zapisy kodeksu ruchu wydają się nie mieć najmniejszego sensu. Trudno znaleźć uzasadnienie ich stosowania.

Obowiązkowa pomoc podczas cofania

W razie trudności w osobistym upewnieniu się, czy podczas cofania za pojazdem nie znajduje się przeszkoda, kierowca musi zapewnić sobie pomoc innej osoby.

Kierowca, który podczas cofania uderzy w inny pojazd, pieszego czy rowerzystę, zostaje automatycznie uznany winnym, nawet jeśli np. zaparkowany pojazd utrudniał mu widoczność. W takim razie to w interesie cofającego jest dokładne obserwowanie drogi. Co więcej, "pomagający" nie ponosi praktycznie żadnej odpowiedzialności za wprowadzenie w błąd. Można odnieść wrażenie, że przepis został wprowadzony, aby przypisać jeszcze większą winę kierowcom powodującym kolizję podczas cofania.

Reklama

Różne typy dróg osiedlowych

Osiedlowa uliczka może mieć status drogi "drogi wewnętrznej", "strefy ruchu" lub "strefy zamieszkania".

Co to oznacza w praktyce? Na "drodze wewnętrznej" kierowca otrzyma mandat tylko za ignorowanie znaków, np. zakaz postoju. W "strefie ruchu" można dostać mandat za każde wykroczenie. Jeszcze inaczej jest w "strefie zamieszkania". Tam mandat grozi za każde wykroczenie, ale także za parkowanie poza wyznaczonym miejscem do postoju, np. poza parkingiem. Trudno uzasadnić istnienie aż trzech rodzajów dróg osiedlowych.

Obowiązek ustąpienia pierwszeństwa przy skręcie w drogę poprzeczną

Kierowca, który chce wjechać na drogę poprzeczną ma obowiązek przepuścić zarówno pieszych, jak i rowerzystów poruszający się w poprzek drogi, w którą wjeżdża.

W praktyce ten przepis sprawia sporo problemów. O ile można zauważyć pieszego wchodzącego na jezdnię, to zwykle trudność sprawia dostrzeżenie rowerzysty wjeżdżającego ze sporą prędkością z chodnika wprost pod koła skręcającego samochodu. Jeśli dojdzie do potrącenia cyklisty, zgodnie z przepisami winnym będzie kierowca auta. Czy rzeczywiście tylko on powinien odpowiadać za wypadek?

Zakaz parkowania tyłem na chodniku

Kierowca, który zechce pozostawić swój pojazd na chodniku, może zaparkować auto prostopadle na chodniku, ale tylko tyłem do jezdni.

Kierowca, który zgodnie z przepisami zaparkuje prostopadle na chodniku, jest zmuszony do podejmowania ryzyka po zakończeniu postoju. O wiele łatwiej wyjeżdża się na ruchliwą ulicę przodem niż tyłem, w tym pierwszym przypadku kierowca ma lepszą widoczność i nie musi cofać. Niestety ustawodawca zapomniał o tym i zakazał na chodniku postoju przodem do jedni.

Nieobowiązkowe oznakowanie dróg wewnętrznych

Wiele dróg wewnętrznych nie jest oznakowanych, ponieważ przepisy tego nie wymagają.

Na skrzyżowaniu, widząc pojazd poruszający się drogą z prawej strony, należy go przepuścić, bo ma pierwszeństwo. Jeśli jednak ulica z prawej strony ma status drogi wewnętrznej, pojazd z niej wyjeżdżający nie ma pierwszeństwa. Problem w tym, że "drogi wewnętrzne" oraz ich połączenia z drogami publicznymi nie zawsze są oznakowane. To często powoduje kłopot z ustaleniem pierwszeństwa.

Zresztą ten sam problem mają też policjanci, którzy są wzywani do kolizji w takich miejscach. Dopiero po sprawdzeniu statusu uliczki, np. w urzędzie gminy, wskazują, kto wymusił pierwszeństwo przejazdu. Kierowca znajdujący się na drodze, bez dostępu do tej wiedzy, nie ma szans na ustalenie pierwszeństwa przejazdu. Każda droga wewnętrzna powinna być obowiązkowo oznakowana.

Ograniczenie prędkości dla motocyklisty z małym pasażerem

Ograniczenie prędkości dla motocykla, którym przewozi się dziecko do siedmiu lat, to 40 km/h, w tym również na autostradzie.

Trudno powiedzieć, jaki cel miało wprowadzenie tego przepisu. Wyobraźmy sobie motocykl jadący z tak niewielka prędkością po autostradzie, na której pojazdy poruszają się prawie czterokrotnie szybciej. Tak wolno jadący motocyklista stanowi dla aut i dla siebie śmiertelne zagrożenie. Właśnie z tego powodu na drogę szybkiego ruchu nie mogą wjeżdżać np. motorowery, które rozwijają maksymalną prędkość 45 km/h.

Można parkować pod prąd, ale nie ma znaków dwustronnych

W obszarze zabudowanym na drogach o małym natężeniu ruchu można parkować po lewej stronie jezdni (pod prąd).

Problem polega na tym, że drogowcy nie mają obowiązku ustawiania znaków dwustronnych np. dotyczących zakazu postoju. Efekt? Kierowca, który ustawi się pod prąd, może nie zdawać sobie sprawy, że pozostawił pojazd w miejscu, gdzie jest to zabronione. Co więcej, dla strażnika miejskiego czy policjanta nie jest to wytłumaczeniem. Tymczasem można zlikwidować taką pułapkę. Wystarczy na wzór np. niemiecki zakazać parkowania pod prąd lub zacząć stosować znaki dwustronne dotyczące zakazu postoju.

Zasady wyprzedzania z prawej strony

Poza obszarem zabudowanym z prawej można wyprzedzać na drogach jednojezdniowych, które mają przynajmniej 3 pasy ruchu do jazdy w tym samym kierunku, w obszarze zabudowanym wystarczą już dwa pasy ruchu. Tymczasem na autostradzie można wyprzedzać z prawej bez względu na liczbę pasów ruchu.

Na większości dróg krajowych nie ma możliwości wyprzedzania z prawej strony, ponieważ te mają maksymalnie dwa pasy ruchu w każdym kierunku. Na autostradzie jest to już dozwolone. Przepis wydaje się dziwny, ponieważ na autostradzie przy większych prędkościach wyprzedzany kierowca może nieświadomie zajechać drogę wyprzedzającemu.

Polub MOTO INTERIA na Facebooku. Tam znajdziesz więcej zdjęć, ciekawostki i... konkursy. Do wygrania wkrótce samochód na weekend!. Wystarczy kliknąć TUTAJ.

tygodnik "Motor"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy