Tajny proces Macieja Z. po wypadku odroczony
Przed warszawskim sądem ruszył dziś proces dziennikarza motoryzacyjnego Macieja Z.
Maciej Z. jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku, w którym zginął dziennikarz Super Expressu, Jarosław Zabiega.
Do zdarzenia doszło 27 lutego 2008 roku. Maciejowi Z. grozi do ośmiu lat więzienia.
Wypadek miał miejsce na ulicy Puławskiej w Warszawie. Ferrari, którym jechał Maciej Z. i jego kolega wypadło z drogi, uderzyło w filar estakady i stanęło w płomieniach. Pasażer samochodu Jarosław Zabiega zginął na miejscu, a Maciej Z. został ciężko ranny i przez kilka tygodni był w śpiączce. Śledczy ustalili, że to Maciej Z. prowadził ferrari.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła Maciejowi Z. zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Dziennikarzowi zarzucono przekroczenie dozwolonej prędkości o 100 kilometrów na godzinę - w miejscu gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 kilometrów na godzinę, samochód pędził z prędkością 150 kilometrów na godzinę. Maciej Z. nie dostosował też prędkości do znaku ostrzegawczego o nierówności na drodze.
Maciejowi Z. postawiono zarzuty już w lipcu 2008 roku, jednak biegli uznali, że nie jest on w stanie brać udziału w rozprawie ze względu na stan zdrowia (uraz mózgu). Zawieszone śledztwo, wznowiono w lipcu 2010 roku. Biegli, między innymi psychiatra i neurolog, uznali wtedy , że stan zdrowia Z. się poprawił.
Ponownie akt oskarżenia przeciw Maciejowi Z. został skierowany do sądu przez prokuraturę jesienią 2010 roku.
Sam oskarżony stwierdził przed prokuraturą, że nie pamięta dnia wypadku i odmówił składania zeznań. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Dzisiejsza rozprawa została utajniona, o co wnioskowała obrona. W części przychylił się do tego wniosku również prokurator, co może nieco dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że chodzi o wypadek osoby publicznej.
Sąd uznał, że upublicznienie wyjaśnień i dokumentów o stanie zdrowia Macieja Z. może naruszyć interesy oskarżonego.
Po tej decyzji dziennikarzy wyproszono z sali. Akt oskarżenia nie został jednak odczytany, bo obrońcy złożyli kolejny wniosek - o przebadanie ich klienta.
Po tym wniosku ogłoszono kilkunastominutową przerwę, a po niej sąd przychylił się do wniosku obrony, kierując Z. na kolejne badania, a także przesunął rozprawę na 24 listopada.
Narzeczona Zabiegi powiedziała dziennikarzom po wyjściu z sali, że interesuje ją stwierdzenie prawdy. "Wydaje się, że ta sprawa nie jest szczególnie skomplikowana. Tak, jak poinformowała mnie policja tuż po wypadku, nie było żadnych wątpliwości, kto prowadził. I nie był to mój narzeczony" - powiedziała. Dodała również, że "nie ma żadnych roszczeń finansowych, chce żeby zapadł wyrok w tej sprawie i żeby została zakończona".
Maciej Z. ani jego ojciec, który jest przedstawicielem ustawowym syna, nie wypowiadał się w piątek dla mediów.
(INTERIA.PL/IAR/RMF/PAP)