Srebrny listek, czyli... uwaga jedzie niedołężny dziadek?

Starsi wiekiem kierowcy dostaną w prezencie listki - podobne do dobrze już znanych zielonych, ale w kolorze srebrnym, nawiązującym do siwizny ich skroni. Na taki pomysł wpadły władze samorządowe województwa śląskiego, przekonując, że dzięki wspomnianym znaczkom, przyklejanym do szyb samochodów, seniorzy poczują się pewniej i bezpieczniej na naszych drogach.

- Senior, to znaczy kto? Mam 65 lat, ale jestem zdrowy, sprawny, aktywny zawodowo i codziennie siadam za kierownicą auta - zastanawia się jeden ze znajomych. - Czy zaliczam się już do grupy osób, które należałoby oznaczać srebrnym listkiem? I co niby miałaby mi dać taka naklejka? Ostrzegać innych kierowców, że jedzie niedołężny dziadek?

Zrodzony na Śląsku pomysł nie spotkał się z nadmiernie entuzjastycznym przyjęciem ze strony komentatorów internetowych. 

Reklama

"Kierowca zawodowy": "Durny pomysł, stygmatyzowanie starszych ludzi, którzy jeżdżą o wiele lepiej i ostrożniej niż pustogłowi, młodzi kierowcy bez żadnej wyobraźni."

"Janusz 66": "Jeżdżę od czerwca 1976 roku (bez wypadku ) i często b. szybko (...), ale wiem kiedy należy zwolnić. Nie widzę nic złego w naklejaniu starszym ludziom srebrnego listka, ale zapewniam, że umiejętnościami, doświadczeniem i zdrowym rozsądkiem często przewyższamy "młodych" kierowców. Osobiście psychotechnikę przechodzę co 3 lata, ale nie nie mając pełnego poczucia bezpieczeństwa, nie siadam za kierownicą w nocy (nie ten wzrok). Należy indywidualnie podchodzić do problemu."

"Ja": "Żaden listek nic nie zmieni. Jesteś stary - zrób badania i posłuchaj lekarza, jak powie, że się już nie nadajesz do jazdy autem, oddaj papierek i sprzedaj auto."

"kto chce": "Lata uczą rozsądku i ostrożności - nie muszę pędzić, żeby wyprzedzić młodszych niedoświadczonych narwańców. Przez 35 lat nie spowodowałem żadnej stłuczki. Taki listek to poniżająca sprawa i dyskryminacja. Zielony można było akceptować, bo każdy się kiedyś uczy, ale nie ze względu na wiek. Wiek nie dla każdego oznacza to samo, żeby przymusowo piętnować i budzić politowanie."

"hatatitla": "Mam 68 lat i jedynie słuszną metodą wydaje mi się przeprowadzanie badań psychotechnicznych co dwa lata. Jak starsi ludzie przejdą spokojnie takie badanie, jestem pewien, że na drodze sobie poradzą."

"to proste": "Kasa, kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Po to jest ta segregacja na młodych i starych. Na produkcji tych listków ktoś zarobi. I tylko to się liczy, bo nawet przedszkolak wie, że żaden listek nie uchroni dziadka od wjazdu pod prąd na autostradę lub przyłożenia w bok jego auta przez młodego łysego karka, jadącego przez skrzyżowanie stówą w swojej beemce."

"KD": "Urzędasy i policja zakładają, że tzw. senior porusza się tylko jednym samochodem albo że nikomu innemu nie daje swojego auta." 

"Lolek": "Przecież auto z takim listkiem to wymarzona ofiara, aby sprowokować wypadek i wyłudzić parę złotych."

"123123": "Srebrny listek dla seniora, zielony dla świeżaka, listek konopii dla tych, co lubią palenie, listek FLASZKA dla tych, co lubią wypić, listek z napisem SEX dla nimfomanek, Listek siekiera dla seryjnych morderców, rybka dla wierzących, księżyc dla wielbicieli kosmosu itd itd. I co z tego wynika?"

"sip": "Dla młodych zielony. Dla starych srebrny, dla kobiet różowy, dla frustratów żółty, dla księży czarny, dla gejów tęczowy, dla posłów złoty, dla policjantów niebieski itd. itp. Puknijcie się w dekiel."

"zxcv": "Dla dresów z Audi i BMW trzy paski na tylnej szybie."

"Czkawka": "Składam postulat aby pracownicy urzędów nosili ośle uszy. Bez względu na wiek."

Śląsk jest znany ze śmiałych, nowatorskich idei - nie tak dawno ze zdumieniem studiowaliśmy plakat informujący, że województwo to wdraża program... "Owca plus", mający na celu promocję owczarstwa. Najnowszy pomysł nie jest chyba jednak do końca przemyślany. Jak się ma na przykład do nowych wytycznych w sprawie ochrony danych osobowych? Przecież srebrny listek jednoznacznie wskazuje  na wiek osoby siedzącej za kółkiem. Czy nie kłóci się to z zasadami osławionego RODO? Owszem, można rzec, że kierowcy będą naklejali ów znaczek dobrowolnie. Trzeba mieć jednak pewność, że uczynią to w pełni świadomie. Dlatego powinni wcześniej podpisać kilkustronicowy zestaw najrozmaitszych zgód i oświadczeń.

A co ze zmotoryzowanymi, którzy w żaden sposób nie chcą się ujawniać, być rozpoznawalni na drodze? Tu można skorzystać z inicjatywy organizatorów holenderskiego festiwalu kulinarnego Haarlem Culinair. Uczestnikom tej imprezy, pragnącym chronić swoją prywatność, zasugerowali oni naklejenie na czoło czerwonych kropek, gwarantujących, że zdjęcia tych osób nie trafią do serwisów społecznościowych. Może należałoby wprowadzić przepis, stanowiący, że również fotografie i filmy, na których zarejestrowano auta z takimi kropkami, w rozmiarze XXL, nie będą nigdzie publikowane?

Oczywiście ironizujemy, ale co zrobić, skoro życie przerasta ludzką wyobraźnię...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy