"Sfotografuj policjanta" - akcja, która stała się hitem

Policja pilnuje prawa i porządku. A kto pilnuje policji? Milicja z epoki PRL uznawała, że wystarczy, iż będzie pilnowała sama siebie. W końcu miała w nazwie przymiotnik "Obywatelska".

Zmienił się ustrój, przepisy, nazwa formacji, zmieniły się mundury i marki radiowozów. Dawnych szeregowców zastąpili posterunkowi, poruczników komisarze, a majorów podinspektorzy. Wciąż jednak przetrwały ślady milicyjnej mentalności: przekonanie o własnej bezkarności, myślenie w kategoriach - "władza to my, to my jesteśmy od pouczania, wlepiania mandatów, nam wolno więcej..."

Tak rozumujący funkcjonariusze służb nazywanych mundurowymi najwyraźniej nie zauważyli, że oprócz wyżej wymienionych zmian nastąpiła zmiana najważniejsza: zwykli ludzie przestali bać się policji, z pokorą schodzić z drogi policjantom tylko dlatego, że reprezentują państwo i, co tu ukrywać, dysponują narzędziami represji. Policja podlega dziś autentycznie obywatelskiej kontroli, która zyskała potężnego sojusznika w postaci nowoczesnej technologii: aparatów fotograficznych obecnych w każdym telefonie komórkowym, kamerek instalowanych w samochodach, wreszcie Internetu.

Reklama


Przejawem owego społecznego, spontanicznego nadzoru jest fejsbukowy profil "Sfotografuj Policjanta", dokumentujący przypadki naruszania przez funkcjonariuszy policji przepisów ruchu drogowego: parkowania na miejscach dla inwalidów, na przejściach dla pieszych, ścieżkach rowerowych, nieuzasadnionego przekraczania dozwolonej prędkości, niewłaściwego używania świateł w pojazdach, niestosowanie się do znaków drogowych, aroganckiego zachowania wobec zatrzymywanych kierowców itp.

Powstały pod koniec 2012 r. fanpage robi prawdziwą furorę. Zyskał już ponad 120  tysięcy "polubień", budzi też ogromne zainteresowanie mediów. ( "SFOTOGRAFUJ POLICJANTA" znajdziesz TUTAJ.)

"Uważamy, że policja to bardzo ważna, zasługująca na szacunek instytucja. Ale jej funkcjonariusze, wymagając od innych kierowców przestrzegania przepisów, karząc mandatami za ich łamanie, sami powinni świecić przykładem. Zawsze i wszędzie. Być jak żona Cezara - nieskazitelni, poza podejrzeniami" - mówili w jednym z licznych wywiadów twórcy profilu "Sfotografuj policjanta", przyznając, że są zaskoczeni jego niezwykłą popularnością.

Są w swoich działaniach skuteczni. Informacje o zarejestrowanych przez internautów i opublikowanych w sieci incydentach z udziałem policjantów trafiają do przełożonych funkcjonariuszy. Sypią się mandaty.

"Witam. W odpowiedzi na Pana maila z dnia 5 lutego br. informuję, że w wyniku przeprowadzonego postępowania w sprawie o wykroczenie, sprawca złamania przepisów został ukarany mandatem karnym z art.97 kw w związku z art. 49 ust.1 pkt 2 Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Pozdrawiam asp. Justyna Dziedzic KMP Chorzów". To tylko jeden z przykładów.

Kary karami, najważniejsze jest jednak uświadomienie policjantom, że ktoś nieustannie patrzy im na ręce; i że tabliczki z napisem "Hulaj dusza, piekła nie ma" powinni już na dobre schować do szuflad służbowych biurek...

Inicjatorzy akcji "Sfotografuj policjanta", pytani o przyświecający im nadrzędny, ostateczny cel, odpowiadają, że takim celem jest... likwidacja założonego przez nich profilu. Nastąpi to w chwili, gdy policjanci przestaną łamać przepisy ruchu drogowego. Po prostu nie będzie wówczas co pokazywać i czego piętnować.

Poniżej reportaż telewizji Polskiej na temat "Sfotografuj Policjanta"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama